CPM

środa, 23 maja 2012

Beyblade cz.16

Na arenie pojawiła się kolejna para. Pierwszą z tych dwóch osób była Aiko, którą widzieli kilka dni wcześniej. Drugi natomiast był Max...Hikaru patrzyła na niego, zaciskając ręce przy klatce piersiowej i było wyraźnie widać iż się martwi.


Rei położył jej dłoń na ramieniu.

- Spokojnie... Max sobie poradzi, uwierz w niego.

- ...ym...Tak wierze, ale... - zwróciła wzrok znów na blondyna - ...Zostanie ranny...

- ...Odpalamy!

Dyski znalazły się na arenie. Czarnowłosa wyraźnie skupiała się na swoim dysku.

Max natomiast był uśmiechnięty.

- Ranny? - Kon spojrzał na nią zaskoczony. Reszta była zajęta dopingowaniem, no, może tylko Kai nieco podsłuchiwał ich rozmowę.

Sora zacisnęła dłonie.

- Tak...

W tym momencie Aiko rzuciła jej krótkie spojrzenie, poczym spojrzała na Max`a.

- ...Że też ona jest w waszej grupie...Właściwie powinnam być wam wdzięczna...Nienawidze jej... - w jej głosie słychać było iż mówi prawdę. Całą sobą nienawidziła rudowłosej.

- Jak możesz ,przecież jej się nie da nienawidzić. -Max był jak zwykle uśmiechnięty. Zawsze z każdej walki czerpał przyjemność.

Hiwatari widząc, iż dziewczyna zaciska pięści, położył dłoń na jej rękach.

- To głupia, rozpuszczona i bezsilna dziewczynka! - w tym momencie jej dysk naparł mocniej na przeciwnika, jednak przez swoją złość nie skupiała się zbytnio na tym.

- Draciel! - Mizuhara wykorzystał, to podczas gdy żółw zaatakował z impetem dysk dziewczyny. A ten z łatwością wyleciał z areny.

- Aiko skup się na grze! - skarcił ją kapitan Silver Team, gdy ta podnosiła swój dysk.

- Max!... - wykorzystując chwilę tej przerwy, Hikaru pojawiła się przy blondynie. - ...Teraz będzie gorzej...Max... - zacisnęła dłonie - ...Ona....z grupy Silver Team tylko Isei i Natsuo nie atakują przeciwnika...

- Atakują przeciwników? - chłopak spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- Tak... - odpowiedziała ciszej - ...Aiko jest nieobliczalna...Wybrałam cię bo sądzę, że Draciel powinien sobie poradzić...Ale...nie wiem....Słuchaj. Jeśli będziesz miał dość po prostu zrezygnuj...

Chłopak przyłożył jej palec do ust, kręcąc głową, żeby już nic nie mówiła.

- Spoko, poradzę sobie.

- e...ym... - kiwnęła głową - Poczym zeszła z areny, gdyż właśnie miała się zaczynać kolejna runda - Powodzenia... - odpowiedziała jeszcze rudowłosa.

- 3... 2... 1... Let it Rip! - dyski momentalnie znalazły się na arenie.

- Nie będę tak łaskawa jak Natsuo! Shigeru! - z dysku dziewczyny wyłoniła się pomarańczowo-złota mysz - Najpierw załatwmy jego! Thunder Shaft!!! - w tym momencie w całej sali cos błysło. Usłyszano grzmot a po chwili w blondyna walnęło parę wyładowań elektrycznych, wydobywających się z dysku czarnowłosej.

Max krzyknął, podczas gdy reszta Bladebreakers`ów patrzyła z niedowierzaniem na to, co widzi przed sobą.

- Max!!! - Sora chciała do niego podbiec.

- Stój! - Rei i Kai złapał ją za rękę. - Poradzi sobie.

Powiedzieli to razem, choć każdy z nich miał strach w oczach.

Zatrzymana przez przyjaciół mogła tylko obserwować dalszy ciąg...Widząc iż blondyn jest zdezorientowany, Aiko podobnym atakiem, wyrzuciła dysk chłopaka poza arenę.

- W tej rundzie cię zmiażdżę... - zaczęła - ...Lepiej się wycofaj!

Max pokręcił głową, aby się otrząsnąć. Wziął Draciel`a do ręki.

- Naprawdę myślisz, że się wycofam? Głupia jesteś... .

- To ty jesteś głupi dalej walcząc! - wyciągnęła wyrzutnię wraz z dyskiem przed siebie - ...Będziesz cierpiał, obiecuje cię to! I to niby w imię czego?!

- W imię przyjaźni. - powiedział dumny z siebie. Szybko nastawił wyrzutnię.

- Phi...bajeczka - skomentowała krótko, gdy usłyszeli...

- ...Let in Rip!!!

Zaczęła się ostatnia walka tej rundy.

- Dajesz, Max!

Mizuhara uważnie przyglądał się każdemu ruchowi dziewczyny.

- Shigeru, powtórz atak! - ponownie coś walnęło w blondyna.

Hikaru zakryła twarz dłońmi. Nie mogła na to patrzeć...Max mimo wszystko nie krzyknął, Stłoczył wrzask w sobie.

- Dobrze Max! Zachowaj jasność umysłu! - krzyczał szef

- Nie skupiaj się na bólu! - Tyson dopingował go całym sobą.

Właśnie... Racja... Dam radę!

Chłopak otworzył zaciśnięte oczy.

- Draciel!

- To ci nic nie pomoże! Shigeru! - jej dysk zaczął wytwarzać wyładowania elektryczne i zmierzał ku Draciel`owi.

- Teraz - z dysku chłopaka wyszedł potężny, fioletowy żółw i ruszył na bestię dziewczyny.

- Taki mały żółwik nic mi nie zrobi! - mysz wyrzuciła przed siebie wyładowania, skierowane na blade`a przeciwnika.

- Draciel, chowaj się! - wszystko odbiło się od mocnej skorupy.

- Co?!! - jej własne fale uderzyły w dysk dziewczyny, ale jeszcze się trzymał.

- Świetnie Max! - Konomiya zaczął krzyczeć.

- Teraz! - żółw wrócił do normalnej postawy, po czym ruszył z impetem na mysz, wraz z falą wody. Która przykryła dysk zaskoczonej czarnowłosej.

Po krótkiej chwili woda rozstąpiła się, ukazując wirującego Draciela, oraz mysz... która schowała się w swoim dysku, który po chwili zatrzymał się.

- Zwycięża Max z Bladebreakers!!!

Rozległo się po pomieszczeniu a czarnowłosa opadła na kolana.

- Max!

Cała jego drużyna podbiegła do blondyna.

- Nic ci nie jest? - zapytała dalej ze strachem w oczach Sora.

- Nie... Oprócz tego, że mam mętlik elektryczny w głowie. - chłopak uśmiechnął jednak w ciele nadal czuł ból.

- Max... - najwidoczniej chciała jeszcze cos powiedzieć, jednak w tym momencie przerwał jej D.J.

- Z powodu problemów technicznych finał odbędzie się jutro!!! Tak więc zawodnicy mają jeszcze niecały dzień na przygotowanie!

- Uff... w tym samym momencie.. blondyn zemdlał.

- Max! - pierwsza oczywiście uklękła przy nim dziewczyna, następnie reszta grupy.

- ...Zabierzmy go do domu...Lepiej, aby odpoczął - zaczął szef.

- Yhm... - Tyson oraz Rei wzięli chłopaka, podczas gdy ten drugi rzucił ostatnie spojrzenie na drużynę przeciwną. Która właśnie opuszczała stadion. Czarnowłosy zauważył iż Hiro rzucił im złośliwie spojrzenie, poczym zniknęli....

...Jeszcze Cię dorwę... - mruknął chłopak w myślach, po czym razem ze swoją drużyną ruszył w stronę wyjścia.

Gdy znaleźli się w domu, chłopacy położyli blondyna w jego pokoju na łóżku...Sora natomiast sama usiadła w salonie, pogrążając się w swoich myślach.

- A Ty co? Nad czym myślisz? - Hiwatari stanął za nią.

- ym...Max`owi mogło się coś stać....Czułam...że to moja wina...

- Spokojnie, On sam chciał walczyć.

- Ale go zgłosiłam... - lekko spuściła głowę.

W tym samym momencie poczuła dłoń na ramieniu. Po chwili dotknęła ją swoją dłonią.

- ...Przynajmniej nie będę się martwić o was w finale... - starała się lekko uśmiechnąć.

- Ale my się będziemy o Ciebie martwić. - Kai kucnął przed nią.

- ...Dzięki - odpowiedziała ciszej - ...Ale postaram się wytrzymać...znaczy dać z siebie wszystko - uśmiechnęła się w zakłopotaniu. Wiedziała jak Hiro zawsze walczył.

- Możesz powiedzieć, jak walczy ten cały Hiro, czy jak mu tam? - niebieskowłosy spojrzał jej w oczy.

- ym...Nigdy nie walczył ze mną jak z wrogiem...Ale widziałam jak z nimi walczył...i to mnie jutro czeka... - Umilkła na chwilę - ...Od niego dostałam Dokuhebi...

- Czyli, że łączy Was więź... - szepnął Kai, kierując spojrzenie w ziemię.

- Co? - dziewczyna jakby się otrząsnęła - ...O czym ty mówisz? - spojrzała na niego nie mogąc uwierzyć w to co powiedział.

- Skoro dał Ci bestię, łączy Was więź. Nie wiem... jest Twoim przyjacielem?

- ...Był... - rudowłosa wstała - ...Nic nas nie łączy...Zrozum...On jako pierwszy polubił mnie taka jaką byłam...Gdy wszyscy ode mnie odeszli... - znów zrobiła krótką pauzę - ...Drugą osobą był Tyson... - spojrzała na swój dysk.

- W każdym bądź razie... - Kai spojrzał na nią. - Jesteś pewna, że chcesz walczyć?

W tym momencie lekko spuściła głowę, poczym przeszła obok chłopaka, kierując się ku drzwiom.

- ...Idę potrenować...

Hiwatari nie zatrzymywał dziewczyny. Spojrzał tylko za nią kątem oka.

Gdy opuściła dom...Minęły jakieś cztery godziny od tamtej chwili. Był już wieczór a Hikaru dalej, bez wytchnienia i chwili przerwy trenowała w ogrodzie za domem. Widać było iż jest zmęczona, ale dalej robiła swoje...

W tym samym momencie na podwórku znalazła się cała drużyna Baldebreakers`ów.

- Hikaru-chan, bo się wykończysz. - Rei jak zwykle był uśmiechnięty.

- No, właśnie, Rei ma rację.

- ...Nic mi nie będzie - odpowiedziała krótko, pozostając przy treningu. Jej oddech był coraz cięższy, ale starała się to ukryć.

- Dosyć! - Kai położył jej dłoń na ramieniu. - Jako kapitan, każę Ci skończyć.

Tyson spojrzał na niego zaskoczony.

- A zawsze powtarzasz, że treningu nigdy za dużo...

Jednak Sora odtrąciła rękę, mając zamiar wrócić do swojej roboty, gdy w tym momencie upadła na kolana, dysząc ciężko.

- Jak mówię dosyć, to znaczy dosyć. - Hiwatari schylił się i wziął dziewczynę na ręce. - Tyson, weź Dokuhebi.

- Tak jest - stwierdził 'dumnie' i wykonał polecenie.

- ...Nic...mi...nie...jest... - odezwała się ciszej błękitnooka, jednak nie wyrywała się i lekko przymknęła oczy.

- Uspokój się, musisz się przespać. - szepnął kapitan, kierując się w stronę rezydencji. - Tyson, chodź!

- Idę, idę! - odkrzyknął Konomiya, ruszając za Kai`em.

Po kilku minutach Kai położył dziewczynę na łóżku.

- Śpij, - mruknął cicho, uśmiechając się delikatnie.

Tyson odłożył blade na szafce i ruszył ku drzwiom.

- ...Tylko nie hałasuj jej nad uchem - powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

- Kai... - Hikaru leżała z zamkniętymi oczyma.

Hiwatari usiadł obok niej na łóżku.

- Słucham?

- ...Hiro i mnie...nigdy nie łączyła taka więź...O jakiej myślisz.... - stwierdziła ciszej, lekko podnosząc powieki.

- Ale... Skoro dał Ci bestię...

- ...Nie miałam wtedy przyjaciół...On też nie za dużo...Darzyliśmy się szacunkiem...A Dokuhebi wręczył mi na urodziny...Dwa dni przed poznaniem Tyson`a....

- A kto jest teraz Twoim przyjacielem? - zapytał cicho, uśmiechając się lekko.

- ....Wy... - odpowiedziała choć trochę niepewnie. Dalej nie wiedziała czy może tak nazywać całą grupę Bladebreakers.

- Ty jesteś naszą przyjaciółką. - uśmiechnął się chłopak, gładząc ją po włosach.

Ta uśmiechnęła się delikatnie.

- ...Dziękuję...to dużo dla mnie...znaczy... - zamknęła oczy.

Chłopak przez chwilę nic nie mówił, tylko patrzył na nią. Był uśmiechnięty. Po kilku sekundach ciszy jednak, nachylił się i ją pocałował.


By Shiguroya & Senritsu (Kat_Erin)

sobota, 5 maja 2012

Beyblade cz.15

Na ten dzień czekano w Beverly Hills długo. W końcu dzisiaj zaczynają się finały...Bladebreakers znajdowali się właśnie w prywatnym busie zmierzającym na stadion.


- No dobra - zaczął Kenny - Musimy wybrać naszą trójkę - spojrzał do swoich danych - ...Pierwszy walczy Natsuo, potem Aiko...to pewnie ta, która widzieliśmy na stadionie. A na końcu lider grupy Hiro. - skrócił krótko sytuację.

- Kogo proponujesz? -Max klęknął na fotelu, patrząc na szefa.

- Hmmm...trudno to ocenić...Myślę, że Rei chciałby się odpłacić za ostatnie. Koji nie walczy, ale to dalej Silver Team. Więc myślę, że mógłby zacząć.

Kon tylko spojrzał na resztę drużyny.

- Rei? - szef zwrócił się do kociookiego - ...Będziesz walczył w pierwszej rundzie?

- ...Tylko, żeby potem nie było... - chłopak spojrzał w okno.

- Dobra - Kenny spojrzal znów do komputera - W drugiej...chyba powinien walczyć...

- Max... - weszła mu w słowo rudowłosa, spoglądająca zamyślonym wzrokiem przez okno - ...Max będzie walczyć z Aiko - powtórzyła.

- Yhm... - Mizuhara przytaknął.

- ...Skoro tak mówisz...A z Hiro?

Słysząc to pytanie, Sora spuściła lekko głowę, tak iż włosy zasłoniły jej twarz. Nie odezwała się...

- Hikaru, chcesz walczyć? - Kai spojrzał na dziewczynę.

- y?... - spojrzała na niego - ...Ja..em...nie wiem... - Spojrzała ponownie przez okno - ...Nigdy z nim nie wygrałam... - zacisnęła pięści na kolanach.

- Kiedyś musi być ten pierwszy raz. - Tyson uśmiechnął się do niej.

- Ale...jeśli przegram?...Jeśli od trzeciej rundy będzie wszystko zależeć?...

- O to się nie martw, wierzymy w Ciebie, wygrasz na pewno.

- No to mamy już naszą trójce - odetchnął trochę brązowowłosy.

Rudowłosa natomiast spojrzała na swój dysk, lekko przymykając oczy...Autokar w końcu dotarł na miejsce.

Rei wyszedł pierwszy, po czym przeciągnął się i zaczerpnął świeżego powietrza.

ech... rany, jak... jak przegram... to wolę nie myśleć....

- Rei-kun - obok niego pojawiła się rudowłosa - ...Jeśli nie chcesz walczyć to powiedz.

- Nie no... Mogę walczyć... Ale po ostatniej walce jestem... nieco podłamany..

- Jeśli nie chcesz to nie walcz...Chociaż myślę, że więcej wiary by ci sie przydało. W końcu jesteście mistrzami - uśmiechnęła się lekko.

- Ta.... Jakbyśmy nimi byli, to bym nie przegrał ulicznego pojedynku... - chłopak ze zrezygnowaniem zwiesił głowe, po czym wsadził ręce do kieszeni i ruszył przed siebie.

- Ale to nie był ulicznymi pojedynek! - dziewczyna zrównała się z nim, gdy reszta grupa wychodziła z busa - ...Silver Team to tutejsi mistrzowie. Więc są elitą. Nieprzejmuj się tak i...

Rei spojrzał na nią.

Przez chwilę się zawahała poczym rzekła ciszej.

- ...Natsuo nie atakuje przeciwnika...Ma wodną bestię...Więc raczej uważaj na jego wodne ataki...

- ee... dzięki.... postaram się... - Kon zatrzymał się i spojrzał na resztę drużyny.

- Idziemy idziemy! - krzyczał Konomiya, a za nim podążali pozostali bladebreakers. Gdy weszli do budynku od razu udali się do swojej szatni, gdyż pozostało im jeszcze kilka minut.

Tyson przeciągnął się mocno.

- No, drużyno.... do dzieła?

- To miało być pytanie? - zaśmiał się blondyn.

- Idziemy - w głosie szefa było słychać nutę strachu. Ale wszyscy zgodnym krokiem udali się do głównego pomieszczenia. W sali aż wrzało. Wszystkie miejsca zajęte. Bladebreakers podeszli do swojej ławy, a po drugiej stronie czekali już przeciwnicy.

- Jee... - mruknął cicho Rei, patrząc na nich spode łba

Rudowłosa była tak zamyślona, że nie słyszała słów komentatora. Jedyne co usłyszała to:

- Prosimy pierwszych zawodników!

- No cóż.... - Rei spojrzał na swoją drużynę.

- No idź! - Konomiya popchnął przyjaciela.

- No co jest. Boisz się? - usłyszeli z drugie strony głos Hiro. A na arenę wchodził Natsuo.

- Grr... - Kon rzucił mordercze spojrzenie piaskowłosemu, po czym wszedł na arenę z myślą, że co ma być, to będzie.

- Nie zwracaj uwagi na doczepki - stwierdził Natsuo, lekko uśmiechając się do Rei`a.

łatwo powiedzieć....

- On tak zawsze? - spojrzał ze zrezygnowaniem na kapitana drużyny Silver.

- Nie...ma zły humor odkąd usłyszał słowa...Rei-kun

- Aaa.... Zazdrosny?

Fioletowowłosy zaśmiał się pod nosem.

- Możliwie...a ma powód?

- Nie, raczej nie. - Rei również się zaśmiał.

- Spokojnie - chłopak wyciągnął przed siebie wyrzutnię - ...Oni też byli tylko przyjaciółmi. I mam nadzieję, że znów będą.

- No... - Kon nie wiedział w sumie, co ma powiedzieć, więc również wyciągnął wyrzutnię.

Driger... zróbmy to dla Hikaru.

- ...Let in Rip!!!

Usłyszeli i w tym momencie oba dyski wystrzeliły na arenę. Rei jeszcze nie wywoływał swojej bestii. Uznał, że to jeszcze nie potrzebne.

- To co? - zaczął fioletowowłosy niespuszczając dysków z oczu - ...Pobawimy się czy kończymy szybko? - uśmiechnął się tajemniczo. Podczas walki był zupełnie inny.

- Co masz na myśli mówiąc, pobawimy się. - czarnowłosy uśmiechnął się. Podczas tej walki odzyskał mniej więcej spokój ducha.

- Heh...zaraz się dowiesz... - odpowiedział dalej nie spuszczając swojego uśmieszku. W tym momencie jego dysk zaczął się chwiać i robić slalomy po całej arenie - ...Złap jeśli potrafisz.

- Hmm... - Rei przyglądał się przez chwilę dyskowi przeciwnika, po czym i jego Driger ruszył za nim.

Fioletowowłosy uważnie obserwował co się dzieje na arenie.

...Zawsze tak robią...ale narazie niech się pomęczy...

Turkusowy blade zatrzymał się i niespodziewanie zaczął kierować się w stronę Drigera.

- C-co?! - Kon cofnął się o krok, gdy jego dysk został uderzony, jednak nie wypadł z areny, bo zdążył wyhamować.

- Zaskoczony? - Natsuo uśmiechnął się szeroko, pokazując żartobliwie znak pokoju - Dobrze, że nie wypadłeś z gry.

- Jakoś się trzymam... - mruknął cicho chłopak, będąc przygotowany na ewentualne kłopoty

- Rei-kun, skup się! - usłyszał głos Hikaru.

- Właśnie Rie-kun - dodał słodkim głosem fioletowowłosy - Ta walka kończy się za minutę - dodał tajemniczo.

- Uuu.. ale się boję.... - szepnął cicho Kon, czując, jak adrenalina mu skacze.

- Jak milo - skłonił się dostojnie poczym znów spojrzał na arenę - Fumihiro! Zacznijmy to kończyć...- z dysku chłopaka wyłoniła się ogromna szaro-błękitna foka. - Slippery Blizzard! - w tym momencie blade zaczął obkrążać arenę.

- Że co? - Rei był kompletnie zdezorientowany, nie wiedział, co się dzieje. Driger tak, jak jego pan

Przeciwnik nic nieodpowiedział tym razem. Po chwili turkusowy dysk przestał wirować wokół areny, a Driger zaczął się chwiać i ślizgać.

- Iii.... - Kon przełknął ślinę.

- No nie... - z tyłu słyszał głosy zawiedzenia

- Natsuo, już prawie po minucie - odezwał się Hiro.

- O...nigdy nie byłem punktualny - wzruszył ramionami i zwrócił się do Rei`a - Koniec pierwszej rundy. Fumihiro skończ to! - "foka" z całej siły popędziła ku przeciwnemu blade`owi. Driger nadal niezbyt mógł utrzymać równowagę...Wyleciał z areny.

- Osz... cholera.... - Kon patrzył na leżącego Driger`a poza areną..

- Rei, nieprzejmuj się! - krzyczał Max.

- Jeszcze dwie rundy! Dasz radę! - szef również go wspierał.

Oni nadal we mnie wierzą... - Kon wziął dysk do ręki i przyjrzał mu się dokładnie. - nie mogę ich zawieść... Driger, teraz, albo nigdy... - spojrzał po spode łba na Natsuo.

Temu zniknął uśmiech z twarzy. Spojrzał na czarnowłosego, przy czym wyciągnął wyrzutnię z dyskiem.

- ...Twój dysk się ślizgał, ponieważ teraz arena jest mokra...Fumihiro świetnie się wtedy czuje. Więc to wirowanie wokół areny bardzo było pomocne...

- Hmm.... Czyli, trzeba się postarać... - Rei nie pozostał mu dłużny. Również wyciągnął wyrzutnię, zainstalował w niej Driger`a

- 3...2...1...Let in Rip!

Usłyszeli a blady zostały wyrzucone na arenę.

- Dam ci fory - stwierdził dziwnym tonem Natsuo.

- Tak? a po co... - zmrużył oczy

- ech...Chciałem być miły - wzruszył ramionami, gdy jego dysk zaczął napierać ze wszystkich stron na Driger`a.

- Driger! - dysk Rei`a podskoczył do góry, i uciekł przed blade`m przeciwnika..

Co trochę zdziwiło fioletowowłosego.

- Fumihiro, nie daj mu uciec! - foka podążała za tygrysem.

- Driger! Pazur Wulkanu - dysk momentalnie zmienił kierunek i tygrys wbił się w fokę Natsuo.

- Co?! Fumihiro! Broń się! - przeciwnik najwyraźniej był trochę zdumiony tą nagłą zmianą wydarzeń.

- Heh.... - Rei uśmiechnął się pod nosem, podczas gdy Driger "rozpłynął się" w powietrzu. - Kończ to! - pojawił się nad dyskiem przeciwnika i wylądował na nim tak, że tamten wyleciał w powietrze.

- Koniec drugiej rundy!

Usłyszeli. Natsuo rozwarł szerzej oczy. Nie mógł uwierzyć.

Rei uśmiechnął.

- Czy to były te fory, o których mówiłeś? - spojrzał na Hiro pewnym wzrokiem.

Jednak fioletowowłosy zasłonił mu widok.

- ...Nie walczysz z nim...I chyba...nie doceniłem cię...Rei...

- Skończyło się Rei-kun? - jednak chłopak uśmiechał się ciepło. - Dzięki, zobaczymy, co będzie teraz...

- Rei nie waż się teraz przegrać! - krzyczał Tyson a reszta drużyny przytrzymywała go przed wtargnięciem na "pole bitwy".

Czarnowłosy spojrzał przez ramię i nieco się przeraził widząc, jak Tyson chce do niego podejść.

- 3... 2... 1... Let it Rip!!! - po sekundzie oba dyski były na arenie.

Tym razem przeciwnik wyglądał na poważnego i skupionego.

- ...Drugi raz nie popełnie tego samego błędu... - mruknął a Fumihiro zaczął krążyć wokół dysku przeciwnika, pod którym znów zbierały się pewne ilości wody.

- Eh... Nie uczysz się na błędach.... - Rei pokręcił głową. - Driger! - dysk Rei`a zaczął również krążyć, i podskakiwać.

- Heh...a twój tygrysek jest dość ruchliwy. Ale... - jego blade zaczął wykonywać te same ruchy co przeciwnik, co chwile w niego uderzając w powietrzu.

- Osz, teraz to ja nie uważam... - Kon uśmiechnął się.

Driger, wiedząc, że przeciwnik już się przyzwyczaił do jego skoków, w końcu zaskoczył go i nie znalazł się w górze. Korzystając z okazji wyjechał od drugiej strony dysku przeciwnika.

- Fumihiro!...Zakończmy to - spojrzał na czarnowłosego - ...Gramy za długo...Nie sądzisz?... Kończ to! - foka zaczęła bardziej połyskiwać a wokół niej wirowały krople wody. Poczym z całym naciskiem i całą resztą siły zaczęła zmierzać w kierunku tygrysa. Wszystko postawił na ten jeden atak.

- Driger, dajesz! - Biały tygrys również ruszył naprzeciw foczki.

W momencie, gdy oba blade`y natarły na siebie. Wszyscy wokół zostali opryskani wodą. Tak samo jak arena i dyski, które przez chwilę były niewidoczne.

- Co teraz.... - Rei otarł z twarzy wodę, a gdy dało się wszystko zobaczyć, dyski leżał nieruchomo na arenie. - Remis....?

- Remis!!! - usłyszeli donośny głos z mikrofonu i burze braw. Fioletowowłosy patrzał przez chwilę na dyski z dalej niewierzącym wzrokiem.

- ... No nie.... - Kon również stał, poczym skierował wzrok na Natsuo.

Ten wziął swój dysk ze spuszczoną głową i podszedł tak do Rei`a. Kładąc mu dłoń na ramieniu.

- ...Jednak byłeś dobrym przeciwnikiem i... - podniósł głową a na jego twarzy malował się szeroko uśmiech. Zaczął czochrać Kon`a - ...Tylko tak dalej.

- Ej! - czarnowłosy jednak zaśmiał się cicho, zamykając jedno oko.

- Świetnie Re-kun! - w tym momencie rudowłosa uściskała z nienacka obu chłopaków.

Kon skorzystał z okazji i poprawił włosy.

- Cieszę się, że się do czegoś przydałem... - uśmiechnął się lekko. Nie było jednak zbyt przekonany

- Super! - przy chłopaku pojawiła się reszta bladebreakers`ów.

- Lepszy remis niż przegrana - stwierdził Tyson z założonymi rękoma, ale z uśmiechem na twarzy.

- No co Ty nie powiesz.... - Rei pokazał mu język, po czym odwrócił naburmuszony głowę.

- No już - Konomiya poklepał go po plecach.

- Za chwilę drugi pojedynek!!! Max z Bladebreakers zmierzy się z Aiko z Silver Team!

Rozległo się po sali, a rudowłosa spojrzała z lekkim strachem w oczach na blondyna.

- No, to Max, teraz zobaczymy, co Ty potrafisz... - Kenny wrócił na swoje miejsce, jak reszta drużyny i załączył laptopa, podczas gdy dwóch nowych zawodników stanęło już na rignu...







By Shiguroya & Senritsu (Kat_Erin)