CPM

piątek, 30 marca 2012

Beyblade cz.4


Widząc dysk przelatujący obok dziewczyny Kai momentalnie stanął przed nią i spojrzał w kierunku nieznanych. Po sekundzie dobiegł do dwójki Rei.
- Kogo my tu mamy - odezwał się jakiś chłopak o piaskowej czuprynie, z błękitną chustą na czole. Na sobie miał biały T-shirt z podwiniętymi rękawami i spodnie sięgające do kolan, koloru brązowego - ...Witaj w domu...Hikaru-chan - przywitał się dość perfidnym tonem.
Kai i Rei wytrzeszczyli oczy i spojrzeli zdezorientowani na rudowłosą.
Ta odwróciła wzrok.
- Hmmm... - chłopak przyjrzał się uważniej Hiwatari`emu i czarnowłosemu, gdy dysk wrócił z powrotem do jego ręki - ...A to kto?...Czyżby NIBY przyjaciele - dokładnie podkreślił słowo niby.
- Jacy NIBY.... - Kon spojrzał na niego z złem w oczach.
- Tacy jak wy - odpowiedział nie siląc się na choć trochę szacunku, a obok niego pojawiła się pozostała czwórka, która wyszła z cienia.
- Rei... Spokojnie... - Kai położył dłoń na ramieniu czarnowłosego, który nadal patrzył tym samym wzrokiem na chłopaka. Skrzyżował ręce na klacie i wziął kilka głębokich oddechów.
- Pff...świetnie gracie - podsumował ich tym samym tonem co wcześniej nieznajomy.
- Kurde, niech mnie ktoś trzyma, bo mu walnę.....
- Patrzcie państwo jaki bohaterski - zakpił ponownie piaskowo włosy poczym spojrzał na Hikaru, która dalej miała lekko spuszczoną głowę - Koji... - zwrócił się do stojącego obok czarnowłosego chłopaka w zielonej kamizelce, błękitnej bluzce i czarnych spodniach. Ten skinął głową i po chwili momentalnie wyciągnął swój dysk i wystrzelił prosto w rudowłosą.
Rei zniknął, a Kai wystrzelił dysk który zderzył się z lecącym w stronę Hikaru. Rei natomiast uderzył piaskowłosego pięścią w brzuch.
- Mówiłeś coś....?
Sorę trochę wmurowało widząc postawę przyjaciół...Nieznajomy tylko uśmiechnął się, poczym Kon dostał z pięści w twarz, a piaskowowłosy odskoczył. Reszta osób, które z nim były przygotowały swoje dyski. Dając jasno do zrozumienia, że jeśli Rei znów zrobi coś takiego to go nieoszczędzą.
- Rei-kun...daj spokój... - odezwała się w końcu błękitnooka.
- Rei-kun?... - piaskowowłosy zmierzył Kona podejrzliwym spojrzeniem
Kon wstał i otarł strużkę krwi płynąca z kącika ust. Zrobił krok do przodu, chciał jeszcze raz walnąć tego... tego kogoś.
- Jesteś irytujący...Zupełnie jak ulicznik...Przecież masz blade`a...Rei-kun - powiedział złośliwym tonem nieznajomy, poczym znów zwrócił się do chłopaka stojącego obok - Koji..zajmij się nim.
Czarnowłosy wyciągnął wyrzutnię razem z dyskiem.
- Jestem Koji - przedstawił się a jego głos nie był tak złośliwy jak tego chłopaka sprzed chwili - ...Przyjmujesz wyzwanie?
- .... - Rei spojrzał na Hikaru i Kai`a.
Hiwatari rzucił mu spojrzenie mówiące, że to jego decyzja, a rudowłosa natomiast...
- Nie rób tego...Nie warto...
- .... - Kon spojrzał w ziemię, myśląc.
Walczyć, czy nie walczyć.... Hmm.... Mam ochotę mu przyłożyć... - spojrzał na piaskowłosego.
- Ja jestem twoim przeciwnikiem, a nie on - odezwał się Koji widząc wzrok Rei`a.
- Dobra, dobra.... - Rei rzucił przepraszające spojrzenie Hikaru, po czym podszedł kilka kroków, odchodząc od dwójki. - Dajesz. - wyciągnął swojego blade`a.
- Rei-kun!
Dziewczyna chciała do niego podbiec, jednak zatrzymał ją Kai.
- Daj mu walczyć...Musi to odreagować
- Ale...ym... - spojrzała na czarnowłosego.
- 3...2...1...Odpalamy!
W tym momencie oba dyski wystrzeliły. Dysk Koji`ego miał charakterystyczny ciemno zielony kolor i jak narazie nie robił nie szczególnego poza szybkimi ruchami.
Szybki jest.... Trzeba pomyśleć o taktyce....
- Driger! Atak Wulkanu! - przez chwilę zielony błysk zasłonił bleady`a Kon`a, jednak po chwili znów się pojawił, kierując się w szybkim tempie w stronę przeciwnika.
- Nie baw się długo Koji - stwierdził w pewnym momencie piaskowowłosy, a chłopak kiwnął głową.
- Teraz Octopus! Enclosing poison!
W tym momencie czarnowłosy owinął dolną część twarzy chustą, tak jak i reszta grupy. A z dysku jego wyszła czarna ośmiornica, która zaczęła wytwarzać jakiś zielony gaz, wirując na obkoło Drigera.
- O nie...Rei-kun uważaj! - rudowłosa zakryła twarz ręką. Nim zdążyła pomyśleć, swoją chustą z szyi zakryła dolną część twarzy Hiwatari`ego.
- Co... - Rei jednak nie zasłonił twarzy, bo był w szoku - nigdy czegoś takiego nie widział.
W pewnej chwili Kon poczuł się słabszy...Opadały z niego siły a im więcej wdychał gazu tym bardziej tracił świadomość i oddech.
Momentalnie zasłonił usta dłonią, jednak zrobił to za późno.
- Driger... – szepnął cicho, że nikt tego nie słyszał, po czym upadł na ziemię, nieprzytomny. Z jego głowy ciekła krew, bo spadł na ostry kamień . Dysk przestał wirować...
- Rei-kun! - gaz opadł a Hikaru i Kai podbiegli do rannego przyjaciela.
- ...Głupek. - powiedział na tyle głośno, że Hikaru to słyszała, jednak spojrzał z coś jakby strachem na Koji`ego. Wstał i zabrał Driger`a, chowając go do kieszeni.
W tym samym momencie Koji ominął Hiwatari`ego i podszedł do rudowłosej rzucając jej jakąś fiolkę z jakby woda w środku.
- Wiesz jak tego użyć...Do zobaczenia - stwierdził ciszej, poczym odwrócił się i cała piątka nieznajomych zniknęła.
- .....Kto to u diabła był! - Kai nie ruszył się z miejsca.
- ym...Silver Team... - odpowiedziała krótko i niepewnie Sora.
- ...Silver Team?! - Kai podszedł do niej. - Czemu nic nie mówiłaś?!
Dziewczyna spuściła lekko głowę.
- Nie pora teraz na to! Nie ma całej grupy a nie będę się spowiadać kilka razy!...Teraz Rei-kun potrzebuje pomocy!
- Tak w ogóle, to co mu jest... - widać, Kai`owi nie za bardzo się spieszyło, żeby mu pomóc.
- Gaz był trujący...Ale dzięki antidotum nic mu nie będzie - otworzyła fiolkę i wlała jej zawartość do ust czarnowłosego - ...Ale ma zraniona głowę...
- Eh... Trzeba skontaktować się z Kenny`m. Ten się zawsze w coś wpakuje, ofiara... - rzucił ze złością chłopak, po czym wyjął z jego spodni komórkę.
- Daj spokój...Może lepiej, aby odnieść go do szpitala...Tam reszta szybciej by nas znalazła
- Do szpitala?! - Kai prawie wypuścił telefon z rąk.
- No tak... - zaczęła niepewnie... - ...Masz coś przeciw?
- ...To jest jedna, głupia ranka.... - zaczął chłopak, po czym westchnął i wziął przyjaciela na ręce. - Prowadź...
Rudowłosa wstała i bez słowa skierowała się w kierunku szpitala czekając na przyjaciół.
- Rany.... Żeby... Kurde, zabije go, jak się obudzi - klął pod nosem Kai.
W normalnych okolicznościach Sora by się pewnie uśmiała, ale teraz nie było jej do śmiechu. Po jakiś 10minutach byli już na miejscu. Lekarze wzieli czarnowłosego do gabinetu, aby go obejrzeć i opatrzeć, a dwojgu przyjaciołom kazali zostać w poczekalni.
Po chwili dwójka została wpuszczona, gdzie leżał Rei. Co prawda, był nadal nieprzytomny, ale miał już bandaż na głowie. Lekarze powiedzieli, że powinien się za kilka minut obudzić.
- A teraz... - Kai spojrzał na Hikaru. - Może mi powiesz co nie co?
- ...Silver Team...oni...to są...to byli...moi...przyjaciele - odpowiedziała niepewnie, nie szczegółowo i nie patrząc na Hiwatari`ego.
- Słuchaj.... - i Kai stanął. Nie wiedział, co powiedzieć. Uratował go Rei, który w tym samym momencie zaczął się budzić.
- Rei-kun, jak się czujesz? - zapytała z troską w głosie dziewczyna.
- Y.... - chłopak wstał z przymkniętymi oczami. – W porządku... Głowa mnie boli... - dotknął ręką tył głowy, gdzie poczuł bandaż. - ...........CO TO JEST?!
- Bandaż sklerotyku - rzucił krótko Kai.
- Uderzyłeś się w głowę...ale to nic poważnego - dodała rudowłosa.
- Tego to nie pamiętam.... - rzucił szybko Hiwatari`emu. - Dzwoniłeś po resztę?
- ...nie
- To daj kome.
Kai podał mu telefon, a Rei szybko wykręcił numer.
- ....Tak, Kenny.... To ja, tak ja.... Nie, nie znaleźliśmy hotelu... że co? A, co znaleźliśmy? - zawahał się przez chwilę. – szpital.
- Jak to szpital??!!! - wszyscy w sali usłyszeli głos szefa przez telefon.
- Nie wrzeeeeeeeeeszcz.......... - Rei`owi zrzedła mina. - Szpital. Mam Ci przeliterować? To już wiecie, gdzie nas znaleźć. Tak, cześć. - słychać było jeszcze jakieś krzyki w telefonie, aczkolwiek Rei się rozłączył i padł załamany na łóżko.
- Wrzeszczą bo się kretyni martwią...Zawsze tak jest - Hiwatari znów podsumował obojętnie towarzyszy.
- ...Niepowinieneś walczyć... - wtrąciła się Sora, choć jej głos był o wiele cichszy.
- Przynajmniej się martwią, nie tak, jak Ty. - rzucił szybko czarnowłosy, po czym z powrotem usiadł na łóżku. - Czemu? - zapytał dziewczynę.
- Nie znasz ich...Mogło być o wiele gorzej...Szczęście, że walczyłeś z Koji`m....
Rei zakrztusił się.
- Szczęście?!
- Tak...Widziałeś jak otruł cię gazem...Ale to on dał nam antidotum...Reszta drużyny nie jest taka miła...Lepiej o tym pamiętać...
- Boję się zapytać.... A jakby nie dał tego antidotum.... to co?
- em...To raczej niewyszedłbyś ze szpitala...
- Przez ile....? - patrzył ze strachem na dziewczynę.
- ...ym...To może przyniosę coś do picia - rudowłosa po chwili zniknęła za drzwiami pokoju.
Prędzej czy później z niej to wyciągnę.... - Rei spuścił trochę głowę, po czym dotknął bandaża.
- ....Sorry. - rzucił cicho Kai`owi.
- m? - Hiwatari rzucił mu krótki, ale pytające spojrzenie.
- Mogłem się nie rzucać.
- Nie wracajmy do tego...Przynajmniej poznaliśmy tutejszych mistrzów jak sądzę....
- Ta. Przynajmniej się do czegoś przydałem.... - od razu się przymknął, gdyż przez okno zobaczył biegnących Tyson`a, Max`a oraz Kenny`ego.
Po chwili owa trójka pojawiła się w sali.
- Rei, w porządku?!
- Co się stało?!
Od razu podbiegli do łóżka ze strachem w oczach.
- Nic mi nie jest... Prócz rozciętej głowy. - mruknął ciszej, patrząc ze strachem na Tyson`a, który stał w drzwiach.
- Nie powinniśmy się jednak rozdzielać - westchnął szef.
- ... - Tyson wolnym krokiem aczkolwiek stanowczo podszedł do chłopaka. - ....Co Ty sobie wyobrażałeś?! Żeby od razu wdawać się w bijatykę?! Ty to jednak głupi jesteś, a uważałem cię za najbardziej rozsądnego?! Po co walczyłeś?! Nie miałeś szans, słaby jesteś?! Ale nie, pan Potrafię-Wszystko musiał zobaczyć, czy jest zdolny do walki.... Tak to kurde jest z Chińczykami!!!
Nastąpiła cisza, podczas której w Rei`u zaczęło się wszystko gotować....
- Tyson, uspokój się! - blondyn starał się go uspokoić - ...Chyba troche przesadzasz.
W tym samym momencie Kon zamknął oczy, wstał z łóżka i zabrał swoje rzeczy, otwierając z impetem drzwi. Nie patrząc na resztę, wyszedł z pokoju. I w tym momencie głuchy na krzyki przyjaciół zderzył się z rudowłosą, która upadla na ziemię rozlewając herbatę.
- Au...Rei-kun? A ty dokąd? - nieukrywała swojego zdziwienia.
- Wybacz, Hikaru-chan... Ale ktoś mnie wnerwił... - spojrzał na nią i chciał jej pomóc, aczkolwiek musiał ochłonąć, bo pewno zaraz by wybuchł, więc skierował się w stronę wyjścia, zakładając swoje rzeczy. Nie zważał na wrzeszczących lekarzy.
- Czekaj! - Sora momentalnie wstała i chwyciła czarnowłosego za rękę - ...Przecież nie musisz wychodzić...Nie powinieneś teraz sam chodzić po mieście.
Tyson skrzyżował ręce na klacie, patrząc na dziewczynę.
- A dajże mu spokój, musi się pogodzić z porażką.... - syknął cicho.
Rei spojrzał natomiast w ziemię.
- Tyson! Przestań... - błękitnooka spojrzała z powrotem na Rei`a, mówiąc ciszej - ...Wiesz jaki on jest...Nieprzejmuj się...Następnym razem wygrasz...Co nas nie zabije to nas wzmocni. Każdy przez to przechodzi...
- Już mogłaś mi nie dawać tego antidotum. - chłopak westchnął i odwrócił się w stronę pokoju, wchodząc do niego i siadając z powrotem na łóżku, nie patrząc jednak na Tyson`a.
Rudowłosa postanowiła tego niekomentować i weszła od razu za czarnowłosym.
- ...Jak poczujesz się na siłach, obejrzymy...nocleg.... - stwierdziła niepewnie.
-No, to możemy iść
- Chwila - zaczął szef - Jaki nocleg? Rei mówił, że nic nie znaleźliście.
- Bo to prawda, ale...em...Chyba zatrzymacie się u mnie...
Kenny`emu, Tyson`owi i Max`owi opadły szczęki, a Rei i Kai spojrzeli zaskoczeni na Hikaru.
- ym...no tak....Mieszkam tutaj... - odpowiedziała dalej niepewnie, widząc ich miny.
- ... Dobrze..... - szepnął Tyson, Max i Kenny.
- ....wiedzieć... - dokończyli Rei i Kai
- yy...Na to też...jest...pewne usprawiedliwienie - spuściła lekko głowę. - ...No, ale skoro Rei-kun czuje się dobrze to możemy iść - Nieoglądając się wyszła pierwsza.
- Rei-kun??!! - Tyson spojrzał z nienawiścią na przyjaciela.
- No co....
- .....Grrr...... - jego spojrzenie zmieniło się na mordercze, po czym razem z Max`em wyszedł szybkim krokiem, a blondyn starał się go uspokoić. Po chwili wyszedł również Kenny, a Kai został....
- Nie idziesz?
- Czekam, aż się ruszysz.... Kon westchnął po czym wstał. Głowa go jeszcze trochę bolała, aczkolwiek był załamany i nieprzejmował się bólem. Wolno, naburmuszony wyszedł z sali, a za nim Kai.



By Shiguroya & Senritsu (Kat_Erin)

środa, 28 marca 2012

Krótkie info

Przypuszczalnie - jak nie zapomnę - postaram się o tym pisać w każdej notce. O co chodzi? O krótkie przypomnienie, iż fick - Beyblade był pisany przez dwie osóbki, na gg i było to chyba z dobrych parę lat temu. Tak więc proszę się nie dziwić błędom - zwłaszcza stylistycznym. Wszyscy wiemy, że im jest się starszym tym i pisanie lepiej idzie...Tak więc proszę nie zwacać uwagi na owe błędy - choć to pewnie nie łatwe~

poniedziałek, 26 marca 2012

Beyblade cz.3


Następnego dnia cała drużyna bladebrakers znajdowała się już na lotnisku czekając na samolot.
- ...Ech...znów lecimy...Nienawidzę tego samolotowego żarcia - narzekał trochę Tyson.
- Oj, się czepiasz.... - Max napił się trochę coli z kubka
- Może... - najwyraźniej chłopakowi nie chciało się dzisiaj kłócić, prawdopodobnie przez to iż musiał wstać o wiele wcześniej niż zwykle.
- Tyson - obok reszty pojawiła sie Hikaru - ..wziąłeś wszystko?
- Nie, pewno zapomniałem szczoteczki do zębów, zresztą, jak zwykle
- Jesteś odrażający
- Trudno
Dziewczyna omal nie glebnęła tak jak i reszta. Jednak na szczęście w tym momencie usłyszeli, że ich samolot właśnie wylądował i mają się udać w jego kierunku...Wszyscy zgodnie ruszyli przodem, tylko Sora szła bardziej z tyłu, co zauważył jedynie Hiwatari, ale jak narazie nic się nieodezwał. Gdy w pewnym momencie rudowłosa dogoniła go, oddając przy tym chustkę z wczoraj.
- Jeszcze raz dziękuję...Spokojnie jest czysta. Wyprałam ją.
- Yhm... Dzięki. - mruknął Kai, biorąc od niej chusteczkę. Następnie popchnął ją trochę do przodu. - A teraz, się pospieszmy
- Idę, idę...Nie musisz mnie popychać - odpowiedziała dość spokojnie co było dziwne. A po chwili znajdowali się już na pokładzie.
- No, ja siedzę tutaj! - Tyson momentalnie zajął jakieś miejsce przy oknie.
Gdy wszyscy w końcu się usadowili, samolot wystartował...Hikaru siedziała sama bardziej z tyłu, również przy oknie z nieodgadnięta miną. Gdy w pewnym momencie przysiadł się Hiwatari, spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- ...Chyba niezbyt się cieszysz - zaczął.
- e?...Ależ cieszę się. W końcu jestem w Bladebreakers i...
- Nie o to chodzi...Nie chcesz lecieć do Beverly Hills... - rzucił jej krótkie spojrzenie, które ona starała się uniknąć.
- ....Może...
- Skoro nie chcesz mówić to nie...I tak się wyda.
Skończył mówić i nastała cisza. Wiadomo było iż to koniec tej rozmowy, jedna chłopak nieprzesiadł się spowrotem na swoje miejsce. A Sora nawet go o nic nie zapytała. Nawet było jej miło, że siedzi przy niej...
Rei z uwagą przypatrywał się dwójce.
No, mówiłem, że gołąbki... mówiłem...
Większości drużynie podróż strasznie się dłużyła, a ponieważ musieli wcześniej wstać, to naszej trójce śpiochów nie było łatwo. Tyson zasnął już po jakiś dwóch godzinach. Max jakoś się trzymał, póki nie glebnął na laptop szefa. Hikaru natomiast w pewnej chwili przymknęła oczy i usnęła a jej głowa delikatnie osunęła się na ramię Kai`a. Chłopak spojrzał zaskoczony na nią, jednak uśmiechnął się delikatnie i nie ruszył z miejsca, co by nie zbudzić dziewczyny. Rei natomiast patrzył przez okno na miasto, nad którym przelatywali. Myślał...W końcu po dłuższym czasie samolot zaczął lądować, a trójka śpiących królewien dalej słodko spała. W końcu po kilku godzinach chłopak westchnął.
- Ej, ludu, pobudka, wstajecie, dolatujemy! - powiedział, przeciągając się.
Blondyn zbudził się jako pierwszy...Tyson ziewnął głośno i otworzył oczy.
- Nareszcie. Strasznie wyczerpująca ta podróż.
Ostatnia obudziła się rudowłosa, a gdy się zorientowała, że opiera się o Hiwatari`ego, zrobiła się lekko czerwona, momentalnie odsuwając się z zakłopotaniem.
- Ładnie śpisz. - szepnął cicho Kai, po czym spojrzał w zupełnie inny, kierunku.
Słysząc to rudowłosa zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, ale również trochę zaskoczona. Jednak nieskomentowała tego, bojąc się, że może się przesłyszała, a i tak by niewiedziała co powiedzieć.
- Dobra, wychodzimy! - Rei wstał, po czym czekał na resztę.
- Powietrze! - usłyszeli głos Max`a który już był na zewnątrz, a zanim poszedł Tyson.
- Ziemia!
Zrezygnowanie ruszył za nimi Kenny, ale Hikaru przez moment jeszcze się wahała spoglądając na swój dysk.
- Gołąbki, kurde, ile można na Was czekać?!
Kai jednak zignorował głos Rei`a.
- W porządku? - zapytał siedzącej obok dziewczyny.
- em...Tak...ym...Może...może powinnam zostać....W końcu dacie sobie sami radę...
Chłopak jednak złapał ją za rękę, a co za tym idzie również dotknął dysku dziewczyny, który jej zasłonił.
- Mowy nie ma, reprezentantko.
- e?...Ale...Przecież świetnie sobie poradzicie - starała się uśmiechnąć.
- Ej, no co Ci jest...
- Nic... - odpowiedziała natychmiastowo.
- Widzę... Możesz być szczera, nikomu nie zdradzę.
- Nie dzięki...i tak się dowiecie...Jak ty to ująłeś...
Tym razem to on ją trącił łokciem.
- Ej... - Kai spojrzał jej w oczy.
Rudowłosa jednak nic niepowiedziała, a w tym momencie wbiegł poirytowany Tyson.
- Ile można na was czekać! To że jesteś kapitanem a ty reprezentantem nie usprawiedliwia was! No już idziemy!
Chwycił dwójkę przyjaciół za ręce i nim się obejrzeli byli już na lotnisku.
Rei wolnym krokiem podszedł do dwójki przyjaciół i patrząc gdzie indziej szepnął:
- Gołąbeczki.
Sora rzuciła mu mordercze spojrzenie.
- Znajdźmy nasz hotel. Dizzy nas zaprowadzi - szef załączył swojego laptopa po czym wszyscy ruszyli zanim w głąb miasta.
Kon zaśmiał się pod nosem, gdy oberwał w głowę od kapitana drużyny.
- Jesteśmy - odezwał się Kenny, gdy w końcu doszli do hotelu o ile można go tak nazwać. Miał chyba z 50pięter. Był bardzo jasny i w większości pokryty szkłem. A przy wejściu rozwinięty był czerwony dywan.
- Osz kuuuuuuuuurde....... - Tyson`owi szczęka opadła
- Tyson nie zachowuj się jak nietutejszy - powiedział blondyn, ale gdy zobaczył piękny i srebrny hol znajdujący się w środku sam jęknął z zachwytu.
- Przyganiał kocioł garnkowi. - rzucił mu przez ramię Kon, wchodzący do środka.
Tymczasem szef podszedł do recepcji, gdzie stał wysoki mężczyzna ubrany w drogi garnitur, jak można było zauważyć.
- Dzień Dobry. Mamy zarezerwowany pokój. Jesteśmy Bladebreakers.
- Chwileczkę - mężczyzna zmierzył ich spojrzeniem, poczym zaczął grzebać w komputerze.
- Zaczynam się bać. - jęknął Tyson
- To, że źle na nas patrzy jeszcze nic nie oznacza - odpowiedział blondyn.
- Niestety - zaczął recepcjonista - Rezerwacja wygasła rano.
- Wykrakałem - skarcił się cicho Max.
- Jak to?! - Kenny próbował to jakoś wyjaśnić - Przecież pan Dickenson sam rezerwował nam hotel!
- Przybyliście za późno. Dowidzenia. Rei`owi wyskoczyła żyłka na czole. Szybko podszedł do recepcjonisty i przechylił się przez ladę, próbując zachować spokój.
- Słuchaj pan! Mieliśmy zarezerwowany pokój, i nic nie wiedzieliśmy, że może ona wygasnąć! Więc, albo dasz nam to, co nam zarezerwowano, albo skontaktujemy się z kim potrzeba!
W tym momencie wokół bladebreakers pojawiło się kilku mężczyzn w mundurach.
- Ochrona proszę pokazać im wyjście – powiedział recepcjonista.
Tyson, Max i Kenny ze strachem zaczęli się cofać.
- Ta... - Rei natomiast wyprostował się i poprawił ubranie.
Kai złapał za rękę Hikaru i pociągnął, zostawiając chłopaka.
- Rei! Daj spokój i chodź!
- Hikaru-chan ma rację. Znajdziemy inny pokój! - dodał blondyn nadal cofając się.
- Nie lubię, kiedy się nas tak traktuje... - mruknął pod nosem Kon, krzyżując ręce na klacie.
- Rei-kun, chodźmy! - tym razem Sora odezwała się jakby lekko błagalnym tonem.
Chłopak spojrzał na nią zszokowany. Korzystając z okazji Tyson i Max chwycili czarnowłosego za ręce.
- Dowidzenia panom
- Miło było poznać
Teraz cofali się ku wyjściu ciągną ze sobą chłopaka.
- Dobra, dobra... - Rei wyrwał się z rąk chłopaków i spojrzał na ochronę, potem na recepcjonistę. - I tak się z kimś skontaktuję...! - widząc zbliżającą się ochronę szybko czmychnął za drzwi.
Gdy wszyscy znaleźli się na zewnątrz odetchneli z ulgą.
- Rei jesteś czasem za bardzo porywczy - zaczął Tyson.
- Jakby cię znokautowali to nie mógł byś brać udziału w turnieju - zażartował blondyn.
- Miałem ochotę im przywalić.... - mruknął cicho i dość niezrozumiale chłopak.
- Uspokój się... - rzucił krótko Hiwatari.
- No to w drogę...Pobłądzimy sobie trochę po mieście - stwierdził niechętnie szef, choć chciał w to wrzucić trochę entuzjazmu.
- Musimy znaleźć jakiś hotel.... - burknął Tyson, krzyżując ręce i zakładając je za głowę.
- Nie wiem czy mamy pieniądze na tutejszy hotel - westchnął Max.
- ...Znajdziemy nocleg... – rudowłosa założyła plecak, poczym włożyła ręce do kieszeni, odwróciła się i zaczęła iść.
- A pani gdzie. - Kai złapał ją za rękę.
- Szef powiedział, że pochodzimy sobie troche to lepiej zacząć od razu...To chyba lepsze od siedzenia tutaj, prawda? - odpowiedziała po krótkiej chwili ciszy.
- Radzę podzielić się na grupy. - rzekł Rei, gdy już ochłonął.
- Raczej wątpie czy to dobry pomysł...Nie znamy tego miasta - stwierdził niepewnie Kenny.
- A mnie się on podoba... - Rei spojrzał z perfidnym uśmieszkiem na Hikaru i Kai`a. Chłopak momentalnie puścił rękę dziewczyny.
- ech...Max, Tyson co sądzicie?
- MY??? - wpadli sobie w słowo obydwoje. - Nam to ryba!
Szef złapał się za głowę.
- A jak się potem znajdziemy lub skontaktujemy, jeśli ktoś cos znajdzie? - widać jako jedyny starał się myśleć racjonalnie, albo wynajdywać sobie kolejne pytania.
Rei westchnął i wyciągnął z kieszeni komórkę.
- Nie znasz tego...?
- Bardzo śmieszne...ech...no dobra - stwierdził w końcu ze zrezygnowaniem w głosie, brązowowłosy - ...Niech wam będzie...
- No! To jak się dzielimy? - Tyson wyskoczył do góry...
- Może na dwójeczki. - Rei patrzył kocim wzrokiem na Kai`ia i Hikaru
- Może być, ale raz raz. Nie chce całego dnia przesiedzieć na dworze - popędzał blondyn, gdy Sora rzuciła mordercze spojrzenie Rei`owi.
- No, to czekam na propozycje.... - Rei odsunął się z zasięgu jej rąk.
- Oh Rei zacząłeś to mów, bo trzeba iść do baru...znaczy hotelu szukać - poprawił się szybko Tyson.
- ... - szef siedział cicho.
- No, to ja mam propozycję. - odezwał się Kai, patrząc z perfidnym uśmieszkiem na Kon`a, który głośno przełknął ślinę.
Wszyscy spojrzeli lekko zdziwionym wzrokiem na kapitana, poczym ich wzrok zamienił się w pytający.
- Słuchamy...kapitanie - zadrwił lekko Tyson.
- No więc... Tyson, Max idziecie z Kenny`m, który będzie miał Was na oku. Hikaru idzie ze mną . - chłopak spojrzał na czarnowłosego. - I z Rei`em...
- To w drogę! - krzyknął Kinomiya, odwracając się i radośnie idąc przed siebie.
- To narazie - Max ruszył za przyjacielem.
- ...Pewnie wejdą do wszystkich restauracji po drodze - szef, niezbyt entuzjastycznie, ale ruszył za nimi.
W tym czasie Sora odwróciła się w druga stronę.
- To chodźmy...
Zaczynam się bać.... - jęknął Rei w myślach, poczym ruszył za Kai`em, myśląc, aby ich jak
najszybciej zgubić, albo zniknąć im z oczu.
O dziwo na czele trojki szła rudowłosa. Miała lekko spuszczoną głowę i ręce schowane w kieszeniach. Nieodzywała się. Ale można było odnieść wrażenie iż wie dokąd idzie. Kai podszedł do niej.
- Ej, co Ci jest....
Rei natomiast spojrzał na nich.
- To ja może Was zostawię, Gołąbeczki, co?
- Nic...A co do ciebie - zwróciła się do czarnowłosego - Dzieliliśmy się na trzyosobowe grupy, więc chcąc nie chcąc idziesz z nami...Rei-kun.
- aaa..... - Rei złapał się za głowe i potrząsnął nią.
Błekitnooka szła dalej.
- Nie podoba ci się jak cię nazywam...Rei-kun? - zapytała obojętnym tonem nieodwracając się twarzą.
- ...Nikt tak do mnie nie mówił. - przyznał się chłopak spuszczając głowę, po czym zatrzymał się na moment, mając nadzieje, że reszta o nim zapomni.
- Zawsze jest ten pierwszy raz i nie zostawaj w tyle, Rei-kun.
W tym momencie obok policzka rudowłosej coś śmignęło. Po chwili okazało się iż był to jakiś blade. Cała trójka spojrzała w stroną, z której się pojawił i ujrzała tam...pięciu nieznanych bladerów.



By Shiguroya & Senritsu (Kat_Erin)

niedziela, 25 marca 2012

Beyblade cz.2

Właśnie wstawał kolejny ranek. W dojo, gdzie wszyscy wcześniej spali, teraz zostało trzech śpiochów: Tyson, Max i Hikaru.
- Eh, rany, ludzie, ile spać można... - głowa Rei`a leżała na stole w kuchni.
- Max i Hikaru musieli się zarazić od Tyson`a - odezwał się szef, który niedawno przyszedł.
- ...Wystarczy ich obudzić - stwierdził Hiwatari pijąc poranną herbatę.
- Ta... Z Max`em i Hikaru trudności nie będzie aczkolwiek z Tyson`em... mogą być. - Rei oparł czoło o stół.
- Jutro nie mogą zaspać - tym razem Kenny był już bardziej poważny - ...Musimy jutro wyruszyć z samego rana, jeśli chcemy zdążyć na mistrzostwa kwalifikacyjne w Beverly Hills.
- Będzie trzeba im to powiedzieć... - czarnowłosy wstał i podszedł do kuchni, robiąc sobie trzeci już kubek herbaty.
- Każemy Tyson`owi iść wcześniej spać i po sprawie - stwierdził obojętnie Kai. W tym samym czasie Sora właśnie się obudziła a obok siebie ujrzała...
- Aaaaa!!! Tyson kretynie! ...stopę Kinomiyi.
Momentalnie w drzwiach pojawiła się grupka siedząca przed chwilą w kuchni - Kenny z laptopem, Kai z kubkiem w ręce, popijając herbatę, a Rei z torebką herbaty w dłoni. Max również się obudził. Dziewczyna momentalnie wstała a widząc, iż ciemnowłosy dalej śpi, niewytrzymała i rzuciła nim o ścianę.
- Aua! Hikaru, odwaliło Ci?!!- Tyson momentalnie się obudził, przez co reszta chciała wybuchnąć śmiechem.
- Następnym razem uważaj jak śpisz! I najlepiej nie tak blisko - odwróciła się mijając resztę w progu i udała się do łazienki.
-Hikaru-chan, spokojnie... - Rei spojrzał za nią, podczas gdy reszta powstrzymywała Tyson`a od rzucenia się na nią.
Jednak dziewczyna już zniknęła za drzwiami łazienki.
- Masz ten magnetyzm Tyson - blondyn uśmiał się pod nosem.
- Ta... Magnetyzm. - Tyson pokazał Max`owi język. - Ty też go masz....
- I jest bardziej niezawodny od ciebie
- Dobra dosyć tego...Niech śpiochy idą jeść bo trzeba iść - wtrącił się nagle Hiwatari.
- No, to papa. - Rei wygonił Max`a i Tyson`a do kuchni, po czym usiadł pod ścianą i odetchnął z ulgą. - Kryzys zażegnany
- Jeśli się niepozabijają... - odpowiedział niepewnie Kenny.
- ...I jeśli kuchnia wyjdzie z tego cała - dodał Kai.
- ... - Rei momentalnie wybiegł z pokoju, kierując się w stronę kuchni. Po chwili.. - AAAAAA!!!MAX!!!TYSON!!!
W tym momencie w drzwiach pojawiła się rudowłosa a za nią szef, oboje zwabieni krzykiem. Kuchnia była cała w jedzeniu - na ladzie było masło oraz pomidory, na podłodze leżały kawałki żółtego sera... a na środku pokoju stali Max i Tyson rzucający się jedzeniem. Rei załamał ręce.
- .......SPOKÓJ!
- To on zaczął!
- Akurat!
Dalej nieprzestawali. Rudowłosa osunęła się zrezygnowanie na kolana, gdy po chwili głos zabrał Kenny.
- Jak się nieuspokoicie nie dostaniecie z powrotem dysków!
Chłopcy spojrzeli po sobie i potem na Kenny`ego, ostatnią amunicją uderzając w siebie, aż w końcu Rei stanął między nimi i złapał ich za ręce.
- Dzisiaj nie dostajecie blead`ów, koniec pieśni
- ech...A ja nawet nie zjadłam śniadania - oczy Sory zaszkliły się.
- Idziemy na miasto, aby zaopatrzyć się na jutro... - zaczął Hiwatari, który właśnie wszedł - ...więc zjesz coś w jakiejś kawiarni Hikaru...A Tyson i Max zapłacą.
- Dobry pomysł, więc idziemy. - Rei pociągnął Tyison`a i Max`a ze sobą.
- Skoro nie ja płacę to chyba też tam zjem.
Podsumował to szef i ruszył za trójką przyjaciół. Hikaru spojrzała za nimi trochę zdziwionym wzrokiem, a gdy chciała wstać ujrzała przed sobą rękę Hiwatari`ego.
- ...No dalej...Nie mamy całego dnia - rzucił tylko, a po chwili dziewczyna przyjęła pomoc.
- Gołąbki! Ruszcie się stamtąd!- usłyszeli z zewnątrz głos Rei`a
- Rei!!! - błękitnooka zrobiła się lekko czerwona na twarzy co pasowało do koloru jej włosów. Kai natomiast niezwrócił na to zbytniej uwagi, choć może tylko się tak wydawało...Wyszli za resztą.
W drodze Rei spoglądał w kierunku "gołąbeczków".
- No, co... Nie mogłem się powstrzymać...
- No wiesz...chyba powinieneś brać lekcje panowania nad sobą, razem z Tyson`em - odburknęła mu Sora.
- Och, daj spokój... - Kon trącił ją lekko łokciem. -
Nie chciałem nic złego powiedzieć...
- Ta... - westchnęła - ...Chyba wstałam dzisiaj lewą nogą...
- Nogą Tysona - wtrącił się z uśmieszkiem Max.
Tyson rzucił mu wściekłe spojrzenie, jednak zanim zdążył coś powiedzieć, znaleźli się przed restauracją.
- Wreszcie jesteśmy - dziewczyna od razu zmieniła ton na radośniejszy. Chwyciła Max`a i Tyson`a pod ramię, poczym pociągnęła ich do środka. A gdy wszystko zamówili, usiedli przy jednym stoliku na zewnątrz kawiarni.
- A Hilary gdzie? - Rei usiadł obok pozostałych.
- W domu, ma dużo prac domowych
- Kenny, nie wiesz czy ona wybiera się jutro z nami? - zapytał blondyn, który też zamówił sobie śniadanie, bo jego wylądowało na którejś ścianie w kuchni Kinomiyi.
- Nie, powiedziała, że nie. - szef spojrzał na niego. - Może to i lepiej?
- Może...Przynajmniej nie będzie tak ciężko z treningami a Tyson pewnie się cieszy.
Wszyscy zwrócili wzrok na ciemnowłosego, który akurat wcinał swoją porcję.
Więc ją szybko przełknął.
- Co się znowu na mnie lampicie?
- Bo jak jesz to nie można od ciebie oderwać wzroku - zakpiła sobie rudowłosa, która zaczęła jeść swoje śniadanie.
- Oh... No wiesz.....
- Zaczyna się. - Rei spuścił głowę, pijąc już czwartą dzisiaj herbatę
- Dzieci... - skomentował ich krótko Hiwatari.
- Mam nadzieję, że mnie nie masz na myśli... - Kon spojrzał na niego.
- Bez obaw...Tyson znajduje się na pierwszym miejscu
- A Ty co, ranking prowadzisz....? - Kon westchnął i dopił herbatę.
Hiwatari pozwolił sobie nieodpowiedzieć na to pytanie.
- To może mały zakładzik - odezwał się już trochę znudzony blondyn do Kinomiyi.
- Jaki znowu zakładzik?
- Kto zje więcej ciasta wygrywa - Max uśmiechnął się szerzej podsuwając sobie i przyjacielowi pierwszy kawałek.
- ............. - Tyson przez chwilę patrzył na ciasto. - ..........ZGODA!
- Świetnie... - blondyn zajął "pozycję"
- ...Super...tylko się nie udławcie - odpowiedziała normalnym tonem dziewczyna.
- No to.... START! - Tyson wziął pierwszy kawałek, załamując Rei`a i Kai`a
Blondyn niepozostawał mu dłużny, a reszta grupy starała się jakoś zignorować ich zakładzik, co niezbyt wychodziło.
- No Max pokaż na co cię stać - dopingowała go Sora.
- Dalej Tyson, przecież się nie dasz - a ciemnowłosego mobilizował Kenny.
W tym samym czasie w stronę restauracji zmierzała Shiguroya. Była dość załamana.
Wtem usłyszała znajomy głos rudowłosej z wczoraj.
- Tyson, nie rozrzucaj tego na wszystkie strony!
Spojrzała w tamtym kierunku i widząc znane jej osoby uśmiechnęła się lekko.
- No to chyba remis - skomentował ostatnie wybryki przyjaciół, szef.
Rudowłosa westchnęła lekko uśmiechając i kątem oka zauważyła blondyne. Od razu jej pomachała.
Dziewczyna odmachała jej i podeszła wolno do stolika.
- Ohayou...
- Ohayou - odpowiedziała rudowłosa, gdy reszta spojrzała na nową. Widząc to Hikaru postanowiła ich sobie przedstawić - To Miyako Shiguroya, poznałyśmy się wczoraj. Miyako to Max, Tyson, Rei, Kenny i Kai. Krócej Bladebreakers.
- Miło mi poznać. - dziewczyna skłoniła się nisko. - Hikaru-chan, można spytać, co tu robicie o tej godzinie?
- Tyson i Max zaprosili nas na śniadanie - odpowiedziała półprawdą rudowłosa.
- Jakie zaprosili! - Tyson spojrzał na nią zaskoczony.
- No właśnie! - Szybko przyłączył się do niego Max
- Ten bałagan w kuchni był jak zaproszenie - skarcił ich Hiwatari.
- Kai, uspokój się... - Rei zaśmiał się nerwowo. - Nie chcę, żebyście wszczynali nową kłótnię...
- Ja jestem spokojny - stwierdził normalnym tonem - ...Czego nie można powiedzieć o tej dwójce.
- Dzień jak co dzień - podsumowała ich Sora, zwracając się do koleżanki - ...Może usiądziesz?
Miyako uśmiechnęła się delikatnie i kiwnęła głową. Po chwili siedziała wraz z resztą przy stoliku, jednak nic się nie odzywała, podczas gdy Tyson i Max kłócili się w kółko.
- A ty co robisz o tej porze na mieście? - zagadnęła Hikaru, starając się nie zwracając uwagi na kłócących się.
- Spokój! - Rei po raz kolejny uciszył kłótnię, a Tyson i Max naburmuszyli się na siebie i skrzyżowali ręce na klacie.
- Ja tak zawsze, poza tym, musiałam odreagować trochę ^^'
- Odreagować? Co takiego? - zdziwiła się lekko, biorąc do rąk szklankę z herbatą.
- Yyy.... - zastanowiła się przez chwilę. - Pokłóciłam się z kimś.... - wiedziała, że powiedziała za dużo.
- Yhm...Chyba nie powinnam w to wnikać - odpowiedziała trochę niepewnie.
- Jutro wyruszamy? - usłyszeli Kinomiyę rozmawiającego z szefem.
- Tak. Każda drużyna ma turniej kwalifikacyjny w innym kraju i mieście.
- A my?
- W Beverly Hills
W tym momencie, gdy szef odpowiedział na pytanie, rudowłosa upuściła szklankę, która roztrzaskała się na kawałeczki.
- Hikaru-chan, co się stało? - Miyako spojrzała na nią, tak samo jak reszta.
- ee...yym...Nic...Niezdara ze mnie...
Odpowiedziała po krótkiej chwili, a Hiwatari zmierzył ją podejrzliwym spojrzeniem.
- ...Powinnam chyba już iść. - Shiguroya gwałtownie wstała od stołu.
- Daj spokój - rudowłosa również wstała a chłopacy mogli zauważyć niewielką ranę na jej dłoni.
Wszyscy po sobie spojrzeli, oprócz Kai`a, który westchnął i wziął jej dłoń, obwiązując ją chustką. Sora spojrzała na niego, zdziwionym wzrokiem i nie wiedzieć czemu lekko się rumieniąc.
- em...Dzięki....
- Uuu..... Hikaru się zarumieniła.... - Tyson zrobił minę, jak kot.
- Siedź cicho kretynie! I coś ci się przywidziało - odparła niemal natychmiastowo dziewczyna.
- Nie no... Ja muszę wracać. Drużyna na mnie czeka. - przez jej twarz przebiegł smutek, aczkolwiek tylko jedna osoba to widziała - Rei- Żegnam, mam nadzieję.... - zawahała się. - Mam nadzieję, że będzie dobrze w Beverly Hills... Sayo! - po czym szybko pobiegła przed siebie.
Rudowłosa chciała ją jeszcze zatrzymać, ale była już za daleko.
- Skoro śniadanie skończone to idziemy na miasto - odrzekł w końcu Max - Musimy się zaopatrzyć na podróż.
- Tak właściwie to jak tam się dostaniemy, szefie? - zapytał Tyson.
- Hmm...Pan Dickenson da mi odpowiedz dzisiaj wieczorem. Wpierw miało być statkiem, ale podobno coś jest nie tak. Więc dowiemy się wieczorem.
Rei natomiast patrzył za Miyako, wsłuchując się w słowa przyjaciół. A Hikaru nie była zbyt entuzjastycznie nastawiona do podróży.
- ...Nie było jakiś lepszych miejsc niż Beverly Hills? - zapytała.
- Niestety nie mamy na to wpływu - odpowiedział jej Kenny, wstając z krzesła jak i reszta.
- No, to trzeba się zebrać - Kon przeciągnął się i wstał, prawdopodobnie jako ostatni.
Tyson i Max wciąż byli nieco na siebie naburmuszeni. Rudowłosej niezbyt podobała się ta odpowiedź, jednak nic niepowiedziała. Ruszyła wraz z resztą w kierunku sklepów, aby zaopatrzyć się na jutro co dość często podkreślał Kenny. Jednak dziewczyna nie była zbyt obecna.
...Beverly Hills....Znowu...



By Shigurya & Senritsu(Kat_Erin)

sobota, 24 marca 2012

Fanfick - Beyblade

Pisałam wcześniej, że nie wiem jaki fanfick powinien się znajdować tutaj. Co prawda wciąż mam ochotę na One Piece, ale póki co znajdować się tutaj będzie fanfick z serii Beyblade. Jest to opowiadanko pisana wraz ze znajomą przez gg, więc nie dziwcie się jak będą tam jakieś iksde czy coś podobnego xd' Notabene wraz z Shiguroyą (współautorką ficka) mamy od groma wspólnych opowiadań - ale to jest jedyne skończone! Pojawiać się będzie oczywiście częściami~ Miłego czytanka...



Dzień powoli się kończył. Zaczynało się tak zwane późne popołudnie. Chociaż mimo tego słońce świeciło jeszcze wysoko...Przez miasto szła dziewczyna o błękitnych oczach oraz długich, rudych włosach, spiętych w niski kuc. Na sobie miała błękitną bluzkę, a na to czarno-czerowną kurtkę ze znakiem węża na plecach. Poza tym granatowe spodnie, adidasy i na szyi charakterystyczną jasną chustę. W jednej ręce trzymała pełną torbę a w drugiej kartkę, którą właśnie przeglądała. . To chyba wszystko co miałam kupić...Zobaczmy...hmm... - zjechała wzrokiem na sam dół listy i - ...?...Chipsy? Chwila...To pismo Tysona...znów dobrał się do mojej listy...Zabiję go...Od miesiąca u niego mieszkam a ten zawsze robi taki numer... - Tak, tak wiem, nie powtarzaj mi tego po raz dwudziesty! - zza rogu wyszła dziewczyna o długich, blond włosach, związanych w wysoką kitkę. Miała granatowe oczy, długie i rozszerzane i dołu jeans`y, oraz jasną, zieloną koszulę. Na ręce widniała srebrna bransoletka z delfinami. Nie patrzyła przed siebie - za nią szedł wysoki chłopak o krótkich, granatowych włosach i czarnych jak noc oczach. Ubrany był w czarne ciuchy, na przodzie koszulki widniał dość dziwny znak. Po krótkiej wymianie zdań dziewczyna zamknęła oczy, przez co szła na oślep. Spowodowało to to, że zderzyła się ramieniem z niosącą zakupy. - A! Gomennasai! - szybko się skłoniła, przepraszając. - Nie szkodzi - odpowiedziała rudowłosa oglądając szkody upadku. Szybko zaczęła zbierać kilka jabłek, które upuściła - ..Ja też nie patrzyłam, gdzie idę. - Yhm... Pomogę Ci. - blondynka schyliła się, aby pozbierać część porozrzucanych rzeczy. Chłopak tylko przewrócił oczami i poszedł przed siebie, dalej. - Dzięki. Ale nie musiałaś się trudzić - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy, gdy skończyła zbierać rzeczy. - Nie ma sprawy, to w końcu po części moja wina. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Nazywam się Miyako Shiguroya. - skłoniła się. - A ja Hikaru Sora - kątem oka spostrzegła oddalającego się - ...On nie czeka na ciebie? - Co? - Miyako odwróciła się i zobaczyła kolege. - Nie, on taki zawsze. Rick już po prostu taki jest... - Yhm...A ty nie masz nad nim kontroli? - znów się uśmiechnęła. - Ja? - otworzyła szerzej oczy. - Nie, nikt nie ma nad nim kontroli... Patrz, pokaże Ci. - odwróciła się do odchodzącego. - Rick! Gdzie Ty leziesz! On natomiast spojrzał przez ramię na Shiguroyę, następnie ruszył przed siebie, machając jej ręką. - Widzisz? ^^ - Taa...W pewnym sensie chyba podobny do Kaia - Rudowłosa uśmiała się pod nosem. - Zawsze chodzi swoimi ścieżkami. - blondynka przewróciła oczami. - Nikt nie wie, gdzie go znajdzie. Trochę to wkurzające jest, no ale co poradzisz. - wzruszyła ramionami. - Heh...ale chyba się lubicie - Ta, bo jesteśmy w jednej drużynie. - zaśmiała się cicho. - Nie no, lubimy się. - e?...Drużynie? - Nom. Drużynie. - spojrzała na nią zdziwiona. - Mówisz...o beybleadingu?...Więc też gracie... - ostatnie zdanie wypowiedziała trochę ciszej. - Tak, o beybleadingu. - uśmiechnęła się szerzej. - Aczkolwiek, my gramy dla zabawy... Przynajmniej ja, reszta drużyny ma fioła na tym punkcie... - ...Czasem i tak bywa...Wiesz robi się troche późno...Jeśli nie masz nic przeciw to będą już iść... - Spoko. - dziewczyna jeszcze raz się skłoniła. - No, to pa. - puściła oczko do Hikaru i pobiegła przed siebie, krzycząc na Rick`a Sora również się odwróciła i poszła w swoją stronę z lekko spuszczoną głową. Po kilkunastu minutach doszła do domu Konomiyi...Od razu w drzwiach pojawił się Tyson i wskazał palcem na dziewczynę. - Od dzisiaj należysz do bladebreakers! - ...e?! Zza chłopaka wyszedł powoli, uśmiechnięty Max. - No, tak. - Jesteś naszą reprezentantką - odpowiedział obojętnie Kai stojący pod ścianą. - Kim? Chwila...em...o co chodzi? - rudowłosa nie zbyt rozumiała sprawę. - O to, że są nowe reguły - zaczął Kenny - Pan Dickenson powiedział, że potrzebujemy reprezentanta, który może walczyć tak jak i reszta drużyny, ale będzie nas reprezentować w ważniejszych walkach kwalifikacyjnych. - I...ja mam być waszą reprezentantką? - No, zostałaś już oficjalnie przez nas wybrana, Hikaru-chan. 3 xDDDDD> - Rei akurat wszedł do pokoju. - Tak? - No już nie rób takiej zdziwionej miny - Max objął dziewczynę ramieniem, uśmiechając się szeroko - Napewno się cieszysz i w dodatku cały czas wygrywasz z Tyson`em. - No, jasne, że się cieszy... - Kon roześmiał się, podczas gdy Tyson dostawał białej furii. Dopiero po chwili Sora uśmiechnęła się. - ...Cieszę się, że...jestem w grupie - odpowiedziała, ale dalej troche nie śmiało. - My też się cieszymy - Blondyn przytulił się do przyjaciółki co robił dość często. - Ta, a Tyson to zaraz zacznie skakać z radości. - Rei zasłonił dłonią usta, na których widniał perfidny uśmieszek. - Może się czegoś nauczy - Hikaru pokazała Konomiyi język. - ...Ludzie... - Tyson starał się nie wybuchnąć, gdy podszedł do niego Rei i poklepał go po plecach. - No, zawsze masz szansę. - zaśmiał się cicho. - Powinieneś umieć nad sobą panować, Tyson - wtrącił się nagle szef - Ty pierwszy zgłosiłeś Hikaru. - y? - rudowłosa spojrzała na chłopaka. - No, tak... - mruknął trochę zawstydzony chłopak. - No, zgłosiłem ją... i co?! - No już spokojnie - obok niego pojawił się Max - Przyznaj się, że zawsze tego chciałeś - zaczął go żartobliwie szturchać palcem po policzku. W tym samym momencie zęby niebeiskowłosego wtopiły się w palec blondyna. Który zaczął krzyczeć.A reszta momentalnie do nich podbiegła starając się odczepić Tysona. Rei w końcu złapał gryzącego wpół i odciągnął go, co spowodowało, że chłopak puścił Max`a, jednak upadł na Rei`a Hikaru podbiegła do Maxa, a Kenny do leżących. - W porządku? - Tyson bestio! - Krzyknęła na niego dziewczyna. Niebieskowłosy zszedł z przyjaciela, który miał spirale w oczach. - Ta, w porządku. - rzucił Tyson, gdy Rei dochodził do siebie - Dzięki Hikaru-chan - odpowiedział blondyn, gdy rudowłosa przyłożyła mu lód do palca - ...Tyson najwyraźniej zgłodniał. - Tak, i chciał mi zjeść palca!- Max spojrzał z uśmiechem na Tyson`a - ...ech...zjedzmy może kolację - rudowłosa westchnęła. Rei w tym samym czasie wstał z podłogi i walnął w głowę Tyson`a. - Ciężki jesteś. - uśmiechnął się i zniknął w kuchni, a za nim reszta oraz sam niebieskowłosy, klnąc pod nosem na niego Koacja trwała w najlepsze i trochę długo...Max i Tyson znów zaczęli kłócić się o ostatni kawałek mięsa, gdzie z okazji skorzystała rudowłosa wyznając zasade "Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta". - No dobra, drużyno. - Kenny wstał. - Proszę o spokój, proponuję iść spać. - O, szef zaczyna rządzić - stwierdził złośliwie się uśmiechając Konomiya. - Ty akurat powinieneś się cieszyć śpiochu. - Dobra, się zgadzam z szefem. - Hilary wstała i stanęła obok przyjaciela. - Raz do łóżek Cała grupa udała się zgodnie do dojo. Mimo iż Tyson miał swój pokój to jednak wolał spać z resztą. A Hilary razem z Kenny`m poszli spać do siebie do domu. Bladebreakers zasnęli po niedługim czasie. Wszyscy prócz Hikaru, która w pewnym momencie usiadła, wyciągając swój dysk. ...Dokuhebi...teraz nie możemy ich zawieść... Zacisnęła rękę na blead`zie. W tym samym czasie w jednym z domu na łóżku leżała Miyako. Patrzyła w sufit, myśląc nad czymś gorączkowo. - Nad czym Ty znowu tam myślisz... - mruknął Rick, wchodząc do pokoju i kładąc się na drugim z łóżek. - A... Tak sobie, nad niczym. - uśmiechnęła się dziewczyna, siadając na łózku. - Rick... Może damy sobie spokój? - Nie! Przestań tak myśleć. ......... Dobranoc. - chłopak momentalnie położył się i usnął. Shiguroya jeszcze długo nie spała.



By Shiguroya & Senritsu(Kat_Erin)

czwartek, 22 marca 2012

Rodzaje anime

Autorem artykułu jest Bartosz Chmielewski


Anime (japońskie kreskówki) występują w wielu różnych odmianach. To, że oprócz anime dla dzieci istnieją także japońskie kreskówki dla dorosłych nie stanowi już chyba dla nikogo tajemnicy, ale to tylko czubek góry lodowej. Każdy serial anime jest bowiem rysowany z myślą o bardzo dokładnie określonym odbiorcy.

Aby ułatwić orientację w świecie anime, poniżej znajduje się opis podstawowych rodzajów kreskówek w rozbiciu na ich grupy docelowe.

Najpierw anime dla dorosłych, czyli seinen i josei.

To kreskówki przeznaczone dla dorosłego odbiorcy, ale nie chodzi tu o seks, ale o poruszaną w nich tematykę, poziom przemocy albo problemy, jakie napotykają bohaterowie. Seinen, czyli anime dla facetów, to najczęściej horrory, thrillery albo filmy psychologiczne (tak, są też takie anime)! Josei z kolei, czyli anime dla dorosłych kobiet, to głównie dramaty psychologiczne albo odpowiedniki naszych oper mydlanych.

Przykładem anime typu seinen jest np. "Ghost in the Shell".

Teraz coś dla nastolatków: shounen i shoujo.

Te typy kreskówek to chyba najbardziej powszechny typ anime. Bohaterowie to niemal wyłącznie uczniowie i uczennice gimnazjów i liceów japońskich, właściwie niezależnie od tematyki danej anime będzie ona dotyczyła również problemów z rodzicami i kolegami z klasy. W shounen (chłopcy) króluje fantastyka spod znaku katany, ninja, gigantycznych robotów itp. W shoujo prym wiodą czarodziejki, konflikty w klasie i pierwsze miłości.

Należy zwrócić uwagę, że nie znaczy to, że anime te są "głupsze" niż dorosłe - potrafią przedstawiać naprawdę skomplikowane i głębokie historie. W przeciwieństwie do Europy, w Japonii nastolatków nie traktuje się jak kretynów.

"Czarodziejki z Księżyca" to klasyczny przykład anime typu shoujo, a "Evangelion" - shounen.

Zostaliście ostrzeżeni: ecchi, shounen-ai, shoujo-ai

Na koniec jeszcze trzy stosunkowo ważne terminy: ecchi, shounen-ai i shoujo-ai. Termin ecchi jest stosowany do opisania mang o zwiększonej zawartości seksu i/lub brutalności. To jeszcze nie hentai, więc seks nie jest najważniejszy, ale można spodziewać się, że autor nie będzie niczego ukrywał, a pokazywana w nich przemoc nie ograniczy się do śladów krwi na ścianie.

Shounen-ai i shoujo-ai to z kolei mangi dotyczące związków homoseksualnych - miłości i zauroczeń nastolatków osobami tej samej płci. Choć czasami szokuje to europejczyków, trzeba pamiętać, że homoseksualmizm nie jest w Japonii tematem tabu, i jest traktowany jako jedno z normalnych zachowań seksualnych.

---

najlepszeanime.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 21 marca 2012

Anime i Manga

Anime i manga

Autorem artykułu jest Raisken


Lubisz anime lub mangę? A może chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej o anime i mandze. Jak powstało, jakie zmiany przechodziło. Wszystko znajdziesz w tym artykule.

Fenomen mangi i anime
Co to jest manga?
Ktoś z zewnątrz może skojarzyć słowo manga z Japonią. Inni mogą powiedzieć, że jest to japoński komiks. Dla jeszcze innych osób jest to jedno z największych japońskich dzieł sztuki. Kiedyś w internecie znalazłam, jak dla mnie, idealną definicję: „Manga jest czymś więcej niż zwykłą książeczką z obrazkami. Manga to przekrój kultury japońskiej od zarania dziejów.”
Niestety dużo ludzi ma fałszywe informacje już o samym znaczeniu słowa manga. Z pewnego radia można się było dowiedzieć, że jest to wielkie narzędzie szatana. Dużo rodziców zabrania jej kupowania gdyż ponoć demoralizuje, a osoby twierdzące, że jest to najzupełniej normalna rzecz na świecie nie mają dużo do powiedzenia - a szkoda.
Na początek – słowotwórstwo. „Man” znaczy tyle co wolny, niepohamowany. „Ga” z kolei to nic innego jak obrazy. Po sklejeniu oznacza „Wolne obrazy”. Nazwane tak, gdyż pierwotnie był to całkiem ciekawy sposób ozdabiania wszelkich dzieł sztuki od malarstwa po ceramikę. Współcześnie manga to nic innego jak kilku wątkowy komiks. Kilku wątkowy z racji tego, że na rynku dominują (i raczej nie zapowiada się aby cokolwiek się zmieniło) mangi kilkunastotomowe. O popularności nie ma co mówić – normą jest kilkaset milionów przeróżnych mang w samej małej Japonii rocznie. Na całym świecie również jest to bardzo duży biznes (niestety nie w Polsce). Warto wiedzieć, jakie jest podejście do mangi samych Japończyków. Czytana jest ona często zamiast - na przykład, porannej gazety do kawy. Wybór jest taki duży, że śmiało z tego miejsca mogę powiedzieć, że każda grupa zawodowa, czy też uczniowska znajdzie coś dla siebie.
To, co się rzuca w oczy zaraz po zobaczeniu tomiku mangi (takobon) to zapewne format. Ponieważ tradycyjnie pismo było zapisywane od prawej do lewej, tak i mangę czyta się w podobny sposób. Chociaż niektóre wydawnictwa zaczęły to zmieniać na sposób zachodni. Przeważnie seria ukazuje się cyklicznie co miesiąc, a jej wydawanie może trwać nawet kilkadziesiąt miesięcy.
Trudno mówić o mandze i anime nie znając podziału na gatunki. Ten akurat jest wyjątkowo rozbudowany. Głównie dlatego, że w Japonii dominuje manga czytana w większości przez osoby powyżej 10 lat. Na początek można wyróżnić 3 główne działy: Shonen manga (adresowana do młodszych czytelników, uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i już w mniejszej części liceów), Young manga (ta - jak się można domyśleć, dla odbiorców w od czasów studiów do ich ukończenia) oraz Adult manga (pomimo nazwy nie są to jedynie mangi erotyczne, dużo z nich opowiada o życiu zawodowym). To wszystko można podzielić na mnóstwo podgatunków. Pewnie byłoby jeszcze mnóstwo pisania dlatego przybliżę najważniejsze odgałęzienia (a jest ich znacznie więcej):
-Shojo manga- skierowane dla dziewcząt, główny watek - jak się można domyślić, to miłość.
-Gakuen mono manga - coś dla lubiących się uczyć, przeważnie zawiera mnóstwo gagów akademikowych, chociaż pierwsza miłość też nie występuje rzadko.
-Spocon manga - dla sportowców i interesujących się sportem.
-Jidaigeki manga - najczęściej świat feudalnej Japonii czyli masa chłopów i samurajów chociaż jest to manga historyczna.
-Fiction manga - chyba tłumaczyć nie trzeba.
-Yoh coma manga - dla lubiących się dobrze pośmiać, często parodie licznych sytuacji, które spotykają Japończyków każdego dnia.
-Gurmet manga - bardzo ciekawe połączenie mangi i książki kucharskiej
-Geika manga - przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda.
-Ecchi - komedia z odrobiną erotyki.
-Maho shojo manga - dziewczęta z nadprzyrodzoną mocą.
-Mecha - wielkie roboty jednym słowem.
-Yuri - tematyka lesbijska
-Yaoi - tematyka gejowska
Historia Mangi
Pomiędzy 1950 a 1969 r., manga zyskała w coraz większym stopniu dużo odbiorców. To przyczyniło się, że mangę podzielona na dwa główne gatunki: na shōnen manga dla chłopców i shojo mangi dla dziewcząt. W 1969r. powstała pewna grupa kobiet, które tworzyły mangę dla kobiet i rozpowszechniły ją wśród nich zw. 24 Nijūyo-nen. Grupa ta obejmowała Hagio Moto, Riyoko Ikeda, Yumiko Oshima, Keiko Takemiya i Riyoko Yamagishi. Te artystki stworzyły znaczne lepszą stylistyczną innowację. W swoich mangach koncentrowały się na wewnętrznych doświadczeniach i na uczuciach głównych bohaterek. Wszystkie wprowadzone przez nie innowacje - silne i niezależne bohaterki, intensywna emocjonalność czy złożone wzory - pozostają charakterystyczne dla shojo mangi aż po dzień dzisiejszy. Najbardziej znaną reprezentantką nurtu shojo była Riyoko Ikeda (ur. 1947). W następnych latach od 1975 shojo manga nadal rozwijała się głównie stylistycznie. W nowoczesnych shojo mangi romantyczna, miłość jest głównym tematem. Główną mangą dla kobiet jest Czarodzieja z Księżyca autorstwa Naoko Takeuchi. To jedna z tych mang co została sfilmowana i to nawet dobrym skutkiem. Mang dla kobiet oczywiście jest więcej i zapewne nie wszystkie jeszcze trafiły na ekran w formie anime.
Chłopcy i młodzi mężczyźni byli wśród licznych czytelników mangi po II wojnie światowej. Od 1950 r , shōnen manga koncentrowała się głównie na tematyce, którą uważano za archetypową dla chłopca. Występowały tematy takie jak roboty. Podróże w przestrzeń kosmiczną czy bohaterska walka. W Shōnen i seinen manga narracja często przedstawia wyzwania dla bohatera. Zdolności, umiejętności, dojrzałość, honor czy poświęcenie podkreślają głównego bohatera. W wielu shonen mangach tematem jest fantastyka. Przykładem takiej mangi jest wspomniany wcześniej Astro Boy Tezuki. Również wśród tej tematyki można wymienić inną nie mniej znaną mangę autorstwa Masamiego Kurumady pt. Rycerze Zodiaku powstałą w 1968r. Było to jedna z najwcześniej sfilmowanych mang. Innym tematem też bardzo popularnym wśród chłopców był temat związany ze sportem w shonen mangach. Te mangi o tej tematyce przedstawiały nie tylko emocje dotyczące konkurencji sportowych, ale także cechy charakteru bohatera, który nie raz musi przekraczać swoje ograniczenia i zwyciężać. Do głównych mang sportowych należały mangi o tematyce obejmujące boks, koszykówkę czy piłkę nożną. Dobitnym przykładem mangi sportowej jest manga Yoichi Takahashiego Captain Tsubasa. Również tematyka wojskowa nie była obca artystom tego gatunku. Do głównych Najbardziej znanym reprezentantem nurtu shonen był artysty któremu nadano przydomek Ojciec Mangi a mianowicie Osama Tezuki.
Manga w Polsce
W roku 2009 mija 13 wiosna, gdy na rynku polskim dzięki wydawnictwu JPF pojawił się tajemniczy tytuł "Aż do Nieba" autorstwa Riyoko Ikedy. Była to pierwsza manga wydana w Polsce. Manga miała być krótkotrwałą modą, a fanów ciągle przybywa.
Początek anime w Polsce zaczyna się w 1995r. Wtedy to ukazała się na Polsacie "Czarodziejka z Księżyca". Praktycznie wcześniej manga i anime w Polsce nie istniały, a tytuły, które wcześniej się ukazały nie odniosły sukcesu. Tym bardziej w świadomości Polaków, bo któż wiedział skąd przywędrowała do nas "Pszczółka Maja", czy inne popularne wieczorynki. Ogólnoświatowy szał Sailorkowy miał też swoje skutki w naszym kraju... Powstawały komiksy, naklejki, plakaty... Wtedy też zaczęły tworzyć się pierwsze grupy fanów. Rok później wydawnictwo JPF zadebiutowało wydaniem wspomnianej pozycji "Aż do Nieba". Postać Księcia Józefa Poniatowskiego w wydaniu japońskim spodobała się i w 1997r. została wydana kolejna manga - "Czarodziejka z Księżyca". Fanów przybywało, zareagował więc rynek prasy. Jeszcze w czerwcu tego samego roku "urodziło się" pisemko "Kawaii", dotyczące mangi, anime, j-popu, kultury Japoni i wszystkiego pomiędzy. Powstawały pierwsze mangowe spotkania. Dwa miesiące później zadebiutowało "Animegaido". Obie gazety związane były z tytułami ówcześnie dostępnymi (m.in. "Czarodziejka z Księżyca", "Dragon Ball", "Rycerze Zodiaku"). Dlatego też koniec popularności Sailor Moon mógł przynieść śmierć "Animegaido" (kwiecień 1998).
Zapowiadało się obiecująco. "Kawaii" przetrwało i miało się dobrze. Te czasy to pamiętne projekcje kilku tytułów na kanale RTL7 a potem TVN7 (mimo, że były one przeplatane z bajkami zachodnimi). Były to między innymi: "Dragon Ball", "Dr. Slump", "Magiczni Wojownicy", "Wojowniczki z Krainy Marzeń" czy "Łowca Dusz". Niestety potem telewizja przyjęła inną strategię i te tytuły zaczęły się notorycznie powtarzać... Producenci, jakby zdziwieni brakiem oglądalności przestali emitować anime i szansę dostały wydawnictwa mangowe. Powstało Waneko. JPF miał jednak już na koncie parę sukcesów ("Dragon Ball" i "Czarodziejka z Księżyca"). Dlatego też nowe wydawnictwo zaczynało skromnie (m.in. "Cześć Michael"). W 2001 roku Waneko wydało magazyn "MangaMix". Pozycja wydawała się trafiona, wydano 18 numerów, ale niestety po trzech latach wycofano pismo z rynku. 2003 rok przynosi ważne zmiany - zmienia się redakcja "Kawaii", powstaje "Mangazyn". Zaraz po upadku "MangaMixu" karierę kończy Mangazyn (7 numerów). W ciągu tego okresu spada liczba czytelników przodującego "Kawaii". W 2005 roku powstaje pierwszy i ostatni numer Anime+. Trzy miesiące później upada "Kawaii". W tym burzliwym okresie przez polską telewizję przechodzi masa tandetnych tytułów ("Pokemon", "Digimon" itp.), co nieco burzy wizerunek klasycznego otaku. Wszechobecny kryzys udziela się uszczuplonemu fandomowi. Warto wspomnieć, że od 2001 roku nadaje także kanał HYPER, oferujący od czasu do czasu jakiś dobry tytuł anime ("Hellsing", "Cowboy Bebop",” Vision of Escaflowne” czy "Fullmetal Alchemist"). Niestety też zaczyna gustować w częstych powtórkach, co może mieć negatywne skutki.
Oczywiście nie można zapomnieć w ostatnich latach o rozwoju Internetu i o tym, ile dzięki niemu fanów zostało "przebudzonych". Konwenty są też przez nich raz za razem dzielnie oblegane. Powstaje coraz więcej serwisów, blogów i tym podobnych. Są grupy tłumaczące napisy do anime, grupy tłumaczące i skanujące mangi, ukazują się internetowe gazetki. Są inne wydawnictwa takie jak Egmont Polska czy Kasen. Prekursorzy mangi również nie próżnują. JPF wydał mnóstwo wspaniałych tytułów (m.in."Akira", "Ghost in the Shell"). W sumie Polska może poszczycić się kilkudziesięcioma trafionymi pozycjami. Wspaniała przyszłość przed polskim fandomem.
Poglądy na temat mangi i anime
Cześć pedagogów widzi w mandze zło, siły nieczyste i zgubę dla dzieci. Nic dziwnego, skoro w naszej, chrześcijańskiej kulturze utarło się kojarzenie komiksu i filmu animowanego niestety tylko z najmłodszym odbiorcą. Nawołują do zdławienia fali mangi i anime na rynku europejskim jeszcze w zarodku. Krew, przemoc i seks – zdaje się, że ich horyzont rozumienia tej twórczości ogranicza się tylko do takich stwierdzeń, a zagorzałych otaku (fanów mangi) postrzegają jako wykolejeńców, potencjalnych psychopatów i zboczeńców.
Taka opinia na temat mangi wynika zarówno z niewiedzy rodziców, sprzedawców jak i stacji telewizyjnych emitujących serie anime. Mało kto zwraca uwagę na umieszczane na mangach informacje na temat ograniczeń wiekowych – przeciętny rodzic, zabiegany, nieobeznany w temacie kupi dziecku komiks nie wiedząc co w nim tak naprawdę się znajduje.
Podobnie jest w przypadku anime – tu największym brakiem odpowiedzialności odznaczają się same stacje telewizyjne, które dla zapełnienia dziury emisyjnej, wkładają do jednego „koszyka” na przykład „Pszczółkę Maję” i „X – Clampa” – a wszystko z dopiskiem „dla dzieci”. O ile „Pszczółka Maja” nadaje się dla najmłodszych, to już seria „X” produkcji Clampa jest przeznaczona dla widza od 16 roku życia ( trzeba wiedzieć, że ograniczenie to uwzględnia i drastyczność scen ale i samą fabułę – dziecko, na przykład dziesięcioletnie, nie pojmie o co chodzi w tej serii tak jak i nie zrozumie kultowego filmu anime „Akira”, w którego przypadku nawet osoba dorosła musi obejrzeć ów film kilkakrotnie by zrozumieć każdy aspekt fabuły).
To nie sama manga jest groźna, to brak wiedzy prowadzi do błędów, zaburzeń w rozwoju a i często do tragedii! To stwierdzenie można odnieść przykładowo do AIDS – samo AIDS nie zabija – zabijają choroby, które pojawiają się na skutek wyniszczenia układu odpornościowego po zakażeniu wirusem HIV. Pamiętajmy o tym!
Problemem jest też podejście pedagogów nie posiadających odpowiedniej wiedzy albo orientujących się w temacie jedynie pobieżnie. Manga nie jest twórczością skierowaną tylko do dzieci, a ta, która w nich ma swojego odbiorcę stanowi jedynie niewielki odsetek całości. Jak to zwykle bywa i tym razem źródłem skrajnych opinii jest nic innego jak różnica kultur. Żeby zrozumieć czy i dla kogo jest manga nie wystarczy obejrzeć kilku „bajeczek” z podpisem „made in Japan”, czy przekartkować około dziesięciu komiksów. Trzeba „liznąć” nieco zasad estetyki Wschodu. Wówczas uzyskamy odpowiedź na pytania czym, jaka i dla kogo jest manga.
Fragment artykułu, który ukazał się na łamach "Gazety Pomorskiej":
Anime to animacja nie tylko dla dzieci
Warto pamiętać, że w swojej rodzinnej Japonii Mangi i anime zajmują 40 procent (!) rynku wydawniczego, zaś najlepiej sprzedawane magazyny komiksowe osiągają zawrotne nakłady rzędu kilku milionów egzemplarzy tygodniowo. Japońskie komiksy czytane są przez wszystkich począwszy od dzieci przez młodzież szkolną i studentów po pracowników firm i gospodynie domowe. A poruszane w Mangach tematy to: baśnie, fantastyka, sensacja, miłość, romans, ale również codzienna praca zawodowa, przemoc, seks lub sport. Politycy wybierają magazyny mangowe jako miejsce dla swoich publicystycznych artykułów, a wielkie koncerny - w formie komiksów - publikują tam wewnątrz firmowe informatory. Słowem, w Japonii Manga jest wszechobecna. Podobnie dzieje się z Anime. bo codziennie - na najróżniejszych kanałach telewizyjnych i o różnych porach dnia - emitowane są seriale animowane. Podobnie jak w przypadku Mang tak i w Anime rozpiętość wiekowa odbiorców jest bardzo duża, dzięki czemu animacja w Japonii nie jest postrzegana, tak jak w innych krajach, jako medium tylko dla dzieci. Rynek produkcji wideo nie pozostaje w tyle, a popularne seriale telewizyjne doczekują się swoich wersji kinowych.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 19 marca 2012

Wpis pierwszy - Powitanie

Na dobry początek postanowiłam napisać krótką notkę rozpoczynającą ów bloga.
Jak widać niewiele tutaj jeszcze jest - łącznie z grafiką. Muszę się przyznać, że parę blogów prowadziłam, ale było to kilka lat temu i na innym serwerze, więc póki co wybaczcie brak innego szablonu. Po prostu muszę się wpierw tutaj nieco obeznać w tych całych ustawieniach.
No, ale wygląd to nie wszystko. Czego będzie dotyczył ów blog? Naturalnie mangi i anime. Przypuszczalnie na początku - czyli w kolejnych notkach - dam krótkie info wyjaśniające...Z drugiej strony pewnie sporej grupie osób to niepotrzebne, no, ale się zobaczy.
Później natomiast myślałam by pisać tutaj opowiadania - fanficki. Jednakże na razie nie jestem pewna, do której mangi mogłabym się odnieść. Myślałam trochę nad One Piece bo popularne - i uwielbiane przez mnie (pewnie nie tylko) - ale zobaczymy jak wyjdzie :3