CPM

sobota, 24 marca 2012

Fanfick - Beyblade

Pisałam wcześniej, że nie wiem jaki fanfick powinien się znajdować tutaj. Co prawda wciąż mam ochotę na One Piece, ale póki co znajdować się tutaj będzie fanfick z serii Beyblade. Jest to opowiadanko pisana wraz ze znajomą przez gg, więc nie dziwcie się jak będą tam jakieś iksde czy coś podobnego xd' Notabene wraz z Shiguroyą (współautorką ficka) mamy od groma wspólnych opowiadań - ale to jest jedyne skończone! Pojawiać się będzie oczywiście częściami~ Miłego czytanka...



Dzień powoli się kończył. Zaczynało się tak zwane późne popołudnie. Chociaż mimo tego słońce świeciło jeszcze wysoko...Przez miasto szła dziewczyna o błękitnych oczach oraz długich, rudych włosach, spiętych w niski kuc. Na sobie miała błękitną bluzkę, a na to czarno-czerowną kurtkę ze znakiem węża na plecach. Poza tym granatowe spodnie, adidasy i na szyi charakterystyczną jasną chustę. W jednej ręce trzymała pełną torbę a w drugiej kartkę, którą właśnie przeglądała. . To chyba wszystko co miałam kupić...Zobaczmy...hmm... - zjechała wzrokiem na sam dół listy i - ...?...Chipsy? Chwila...To pismo Tysona...znów dobrał się do mojej listy...Zabiję go...Od miesiąca u niego mieszkam a ten zawsze robi taki numer... - Tak, tak wiem, nie powtarzaj mi tego po raz dwudziesty! - zza rogu wyszła dziewczyna o długich, blond włosach, związanych w wysoką kitkę. Miała granatowe oczy, długie i rozszerzane i dołu jeans`y, oraz jasną, zieloną koszulę. Na ręce widniała srebrna bransoletka z delfinami. Nie patrzyła przed siebie - za nią szedł wysoki chłopak o krótkich, granatowych włosach i czarnych jak noc oczach. Ubrany był w czarne ciuchy, na przodzie koszulki widniał dość dziwny znak. Po krótkiej wymianie zdań dziewczyna zamknęła oczy, przez co szła na oślep. Spowodowało to to, że zderzyła się ramieniem z niosącą zakupy. - A! Gomennasai! - szybko się skłoniła, przepraszając. - Nie szkodzi - odpowiedziała rudowłosa oglądając szkody upadku. Szybko zaczęła zbierać kilka jabłek, które upuściła - ..Ja też nie patrzyłam, gdzie idę. - Yhm... Pomogę Ci. - blondynka schyliła się, aby pozbierać część porozrzucanych rzeczy. Chłopak tylko przewrócił oczami i poszedł przed siebie, dalej. - Dzięki. Ale nie musiałaś się trudzić - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy, gdy skończyła zbierać rzeczy. - Nie ma sprawy, to w końcu po części moja wina. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Nazywam się Miyako Shiguroya. - skłoniła się. - A ja Hikaru Sora - kątem oka spostrzegła oddalającego się - ...On nie czeka na ciebie? - Co? - Miyako odwróciła się i zobaczyła kolege. - Nie, on taki zawsze. Rick już po prostu taki jest... - Yhm...A ty nie masz nad nim kontroli? - znów się uśmiechnęła. - Ja? - otworzyła szerzej oczy. - Nie, nikt nie ma nad nim kontroli... Patrz, pokaże Ci. - odwróciła się do odchodzącego. - Rick! Gdzie Ty leziesz! On natomiast spojrzał przez ramię na Shiguroyę, następnie ruszył przed siebie, machając jej ręką. - Widzisz? ^^ - Taa...W pewnym sensie chyba podobny do Kaia - Rudowłosa uśmiała się pod nosem. - Zawsze chodzi swoimi ścieżkami. - blondynka przewróciła oczami. - Nikt nie wie, gdzie go znajdzie. Trochę to wkurzające jest, no ale co poradzisz. - wzruszyła ramionami. - Heh...ale chyba się lubicie - Ta, bo jesteśmy w jednej drużynie. - zaśmiała się cicho. - Nie no, lubimy się. - e?...Drużynie? - Nom. Drużynie. - spojrzała na nią zdziwiona. - Mówisz...o beybleadingu?...Więc też gracie... - ostatnie zdanie wypowiedziała trochę ciszej. - Tak, o beybleadingu. - uśmiechnęła się szerzej. - Aczkolwiek, my gramy dla zabawy... Przynajmniej ja, reszta drużyny ma fioła na tym punkcie... - ...Czasem i tak bywa...Wiesz robi się troche późno...Jeśli nie masz nic przeciw to będą już iść... - Spoko. - dziewczyna jeszcze raz się skłoniła. - No, to pa. - puściła oczko do Hikaru i pobiegła przed siebie, krzycząc na Rick`a Sora również się odwróciła i poszła w swoją stronę z lekko spuszczoną głową. Po kilkunastu minutach doszła do domu Konomiyi...Od razu w drzwiach pojawił się Tyson i wskazał palcem na dziewczynę. - Od dzisiaj należysz do bladebreakers! - ...e?! Zza chłopaka wyszedł powoli, uśmiechnięty Max. - No, tak. - Jesteś naszą reprezentantką - odpowiedział obojętnie Kai stojący pod ścianą. - Kim? Chwila...em...o co chodzi? - rudowłosa nie zbyt rozumiała sprawę. - O to, że są nowe reguły - zaczął Kenny - Pan Dickenson powiedział, że potrzebujemy reprezentanta, który może walczyć tak jak i reszta drużyny, ale będzie nas reprezentować w ważniejszych walkach kwalifikacyjnych. - I...ja mam być waszą reprezentantką? - No, zostałaś już oficjalnie przez nas wybrana, Hikaru-chan. 3 xDDDDD> - Rei akurat wszedł do pokoju. - Tak? - No już nie rób takiej zdziwionej miny - Max objął dziewczynę ramieniem, uśmiechając się szeroko - Napewno się cieszysz i w dodatku cały czas wygrywasz z Tyson`em. - No, jasne, że się cieszy... - Kon roześmiał się, podczas gdy Tyson dostawał białej furii. Dopiero po chwili Sora uśmiechnęła się. - ...Cieszę się, że...jestem w grupie - odpowiedziała, ale dalej troche nie śmiało. - My też się cieszymy - Blondyn przytulił się do przyjaciółki co robił dość często. - Ta, a Tyson to zaraz zacznie skakać z radości. - Rei zasłonił dłonią usta, na których widniał perfidny uśmieszek. - Może się czegoś nauczy - Hikaru pokazała Konomiyi język. - ...Ludzie... - Tyson starał się nie wybuchnąć, gdy podszedł do niego Rei i poklepał go po plecach. - No, zawsze masz szansę. - zaśmiał się cicho. - Powinieneś umieć nad sobą panować, Tyson - wtrącił się nagle szef - Ty pierwszy zgłosiłeś Hikaru. - y? - rudowłosa spojrzała na chłopaka. - No, tak... - mruknął trochę zawstydzony chłopak. - No, zgłosiłem ją... i co?! - No już spokojnie - obok niego pojawił się Max - Przyznaj się, że zawsze tego chciałeś - zaczął go żartobliwie szturchać palcem po policzku. W tym samym momencie zęby niebeiskowłosego wtopiły się w palec blondyna. Który zaczął krzyczeć.A reszta momentalnie do nich podbiegła starając się odczepić Tysona. Rei w końcu złapał gryzącego wpół i odciągnął go, co spowodowało, że chłopak puścił Max`a, jednak upadł na Rei`a Hikaru podbiegła do Maxa, a Kenny do leżących. - W porządku? - Tyson bestio! - Krzyknęła na niego dziewczyna. Niebieskowłosy zszedł z przyjaciela, który miał spirale w oczach. - Ta, w porządku. - rzucił Tyson, gdy Rei dochodził do siebie - Dzięki Hikaru-chan - odpowiedział blondyn, gdy rudowłosa przyłożyła mu lód do palca - ...Tyson najwyraźniej zgłodniał. - Tak, i chciał mi zjeść palca!- Max spojrzał z uśmiechem na Tyson`a - ...ech...zjedzmy może kolację - rudowłosa westchnęła. Rei w tym samym czasie wstał z podłogi i walnął w głowę Tyson`a. - Ciężki jesteś. - uśmiechnął się i zniknął w kuchni, a za nim reszta oraz sam niebieskowłosy, klnąc pod nosem na niego Koacja trwała w najlepsze i trochę długo...Max i Tyson znów zaczęli kłócić się o ostatni kawałek mięsa, gdzie z okazji skorzystała rudowłosa wyznając zasade "Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta". - No dobra, drużyno. - Kenny wstał. - Proszę o spokój, proponuję iść spać. - O, szef zaczyna rządzić - stwierdził złośliwie się uśmiechając Konomiya. - Ty akurat powinieneś się cieszyć śpiochu. - Dobra, się zgadzam z szefem. - Hilary wstała i stanęła obok przyjaciela. - Raz do łóżek Cała grupa udała się zgodnie do dojo. Mimo iż Tyson miał swój pokój to jednak wolał spać z resztą. A Hilary razem z Kenny`m poszli spać do siebie do domu. Bladebreakers zasnęli po niedługim czasie. Wszyscy prócz Hikaru, która w pewnym momencie usiadła, wyciągając swój dysk. ...Dokuhebi...teraz nie możemy ich zawieść... Zacisnęła rękę na blead`zie. W tym samym czasie w jednym z domu na łóżku leżała Miyako. Patrzyła w sufit, myśląc nad czymś gorączkowo. - Nad czym Ty znowu tam myślisz... - mruknął Rick, wchodząc do pokoju i kładąc się na drugim z łóżek. - A... Tak sobie, nad niczym. - uśmiechnęła się dziewczyna, siadając na łózku. - Rick... Może damy sobie spokój? - Nie! Przestań tak myśleć. ......... Dobranoc. - chłopak momentalnie położył się i usnął. Shiguroya jeszcze długo nie spała.



By Shiguroya & Senritsu(Kat_Erin)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz