CPM

sobota, 14 kwietnia 2012

Beyblade cz.10


W Beverly zaczynało się słoneczne przed południe. A uliczkami tego miasta szła dwójka bladebreakerów. Mianowicie Max, trzymający za rękę Hikaru, którą wyciągnął z domu.
- Dokąd idziemy?
- Spokojnie Hika-chan. To będzie udany dzień - uśmiechnął się.
Ich tropem dzielnie brnęli przez miasto Tyson oraz Kenny wraz z Kai`em, którzy byli ciągnięci przez tego pierwszego.
- Tyson odbiło ci już na dobre? - skomentował go kapitan.
- Co ty wyrabiasz? - szef również był nieco zaskoczony jego postawą.
- Wrzućcie na luz! Będzie fajnie! - uśmiechnął się do nich chłopak.
- ech....I znów po treningu - westchnął Kenny i w tym momencie ujrzał niedaleko przed sobą dwoje przyjaciół z drużyny - ...Śledzisz ich? - rzucił dziwne spojrzenie ciemnowłosemu.
- Nie, no co Ty....
- Tyson... - brązowowłosy rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.
W tym czasie Hiwatari spojrzał w stronę pozostałej trójki Bladebreakersów, których rzekomo śledzili.
- No, widzisz, Kai też chce ich pośledzić, prawda?
- Co? - Hiwatari jakby sie ocknał, ale nie było tego po nim widać - ...Oszalałeś. To nie nasza sprawa.
Tyson złożył ręce w błagalnym geście i skłonił się przed chłopakami.
- Błaaaaaaagaaaaaaaam..............
- ...Ty naprawdę się nudzisz - stwierdził brązowowłosy, ale widząc gest Konomiyi, rzekł - ...Niech będzie. Ale lepiej, aby o nas niewiedzieli.
Kai tylko skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- ...Tylko nie wpakuj nas znów w coś....
- Oczywiście, panie kapitanie, nie mam zamiaru nas w nic wpakować! - zarzekł się chłopak.
W tym czasie Max i Hikaru doszli do kina.
- Obejrzymy film a potem dalsze atrakcje. Oczywiście ja stawiam Hika-chan - promienny uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- To wchodźmy - tym razem to ona pociągnęła go do środka.
- Kurde! Trzeba czekać, aż wyjdą.....
- A co to nie masz kasy na bilet- zadrwił lekko Hiwatari
- Nie nie mam.... ale nawet jakbym ją miał to głupie byłoby wchodzić na ten sam seans co oni.....
- Wchodzimy!
Między nimi pojawił się Minoru, a chłopacy aż odskoczyli.
- A co Ty tutaj robisz?! - Tyson starał się uspokoić oddech.
- Poszedłem za wami - odpowiedział dumnym tonem, wyciągając przed siebie cztery bilety - To co wchodzimy - bardziej zabrzmiało to jak stwierdzenie niż pytanie.
- ..jasne! - Tyson ruszył przed siebie w stronę sali kinowej.
Gdy weszli akurat gasło światło. A szef zauważył dwójkę "ofiar" śledzenia w środkowym rzędzie.
- Siadamy... - znalazł w końcu miejsca i rozsiadł się wygodnie w fotelu.
- Chcesz oglądać film? - Minoru rzucił Tyson`owi pytająco mordercze spojrzenie.
- Nie... Chcę mieć wygodne miejsce i oglądać sytuację....
- No - rudowłosy poklepał go po plecach - To się nazywa szpieg.
Kenny i Kai tylko rzucili na nich spojrzeniem wzdychając w duchu i zastanawiając się jak się tutaj znaleźli.
- No! - Tyson w spokoju oglądać sytuację.
Po jakiejś godzinie okazało się iż Max wziął dziewczyne na horror, co Kinomiya mógł usłyszeć z krzyków na filmie, ale po chwili usłyszał komentarz Minoru.
- ...Cwane...zabrał ją na horror. Oho...
- Co oho? co?
- Nie wiesz jak dziewczyny zachowują się przy horrorach?
- No, krzyczą, wtulają się... - rozmarzony wyraz twarzy...
- No właśnie - rudowłosy wskazał mu palcem na blondyna i dziewczynę, w chwili, gdy ta jak i większość sali, wliczając w to szefa, krzyknęła. A Hikaru ze strachu przytuliła się do Max`a.
- ...Jemu to dobrze! - mruknął pod nosem Kinomiya, niezbyt zadowolony z tego, co widział.
- Nie trzeba było ich śledzić to teraz cierp - rzucił oschle kapitan drużyny.
- ...A czy ja coś mówię....
Mam nadzieję, że ten film się szybko skończy
Życzenie Kinomiyi spełniło się po godzinie, gdy wychodzili wszyscy wychodzili już z kina. A dwójka 'randkowiczów' udała się w znanym Minoru kierunku.
- Oooo...On wie, gdzie ją zabierać - wydał z siebie podziw.
- Cały Max... - Tyson naburmuszył się lekko, po czym uśmiechnął i poszedł za parką.
Po jakimś czasie doszli za przyjaciółmi do wesołego miasteczka. A blondyn i Sora znikneli im z pola widzenia.
- ....Mam powoli dość.... Zmęczony jestem... - zaczął narzekać ciemnowłosy.
- Sam chciałeś iść - skarcił go Hiwatari.
- I wyciągnąłeś przy tym i nas - dodał szef.
- Ja bym się tam przejmował czym innym - Minoru spojrzał na Kinomiyę, jakby złośliwym wzrokiem.
- Dobra, idziemy na poszukiwania! - krzyknął w końcu chłopak i pobiegł przed siebie.
- Kretyn - skomentował go Kai.
- Taak..Minoru co... - gdy Kenny się odwrócił zobaczył iż nie ma rudowłosego, a po chwili zorientował się, że pobiegł za Tysonem.
- Minoru, a Ty gdzie.... - Kinomiya spojrzał zdziwiony na kolegę.
- Chce zobaczyć co masz zamiar robić - odpowiedział obojętnym tonem - ...Może sprawdź...W tunelu miłości - stwierdził wzruszając ramionami.
- MIłości.....? - mruknął cicho Tyson, otwierając szerzej buzię.
- No. Wiesz, wpierw zabrał ją na horror i pewnie też wiedział dlaczego...Teraz to można się po nim spodziewać wszystkiego.
- ..Max taki chyba nie jest.... Dobra, wiesz, chyba sobie daruję.
- Hehe - Minoru zaśmiał się pod nosem - Jednak nie jesteś taki uparty jak ona mówi - odwrócił się - Idę coś załatwić. Aha i jeszcze jedno - wskazał palcem na niedaleki stragan, gdzie strzelano z procy w puszki, by wygrać nagrodą, a tam stał właśnie blondyn z Sorą - To pa - Dodał rudowłosy i zniknął.
- Kłamałeś z tym tunelem miłości! - jęknął cicho Tyson, patrząc za odchodzącym chłopakiem. Po chwili westchnął i powoli się zaczął wycofywać.
Jednak wpadł na Hiwatari`ego, który go zatrzymał a obok znalazł się szef.
- Już ci się znudziło? - zapytał brązowowłosy - To idziemy potrenować.
- Najpierw muszę się na kimś wyżyć... I zarazem zrobić komuś pobudkę.... – na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- ...Z czego wyżyć? - zapytał podejrzliwie Kai.
- Nie Twoja sprawa... Chodźcie, idę obudzić Rei`a
- Tyson, Rei przecież nie ma z tym nic wspólnego - zaczął szef - uwziąłeś się na niego.
- A wszystko przez to, że przegrał! - Kinomiya zaśmiał się diabelsko.
Pozostała dwójka westchnęła, poczym cala trójka skierowała się do posiadłości Sory.



By Shiguroya & Senritsu (Kat_Erin)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz