CPM

czwartek, 5 kwietnia 2012

Beyblade cz.7


Było już coś około pierwszej w nocy. W posiadłości rodziny Sory panowała cisza. Każdy miał inny pokój i można było przypuszczać iż każdy spokojnie sobie śpi. Tak właśnie wnioskowała Hikaru, leżąca na swoim łóżku z otwartymi oczyma. Nie umiała tu zasnąć...Więc w pewnej chwili wzięła swoją kołdrę oraz poduszkę. Poczym wyszła z pokoju, kierując się na schody.
Zeszła na dół, gdzie wcześniej siedziała reszta drużyny i o dziwo...Byli tam wszyscy Bladebreakers ze swoimi pościelami. Dziewczyna otwarła szerzej oczy.
- Co...Co wy tu robicie?
Dopiero teraz ją zauważyli.
- Leżmy sobie - stwierdził Max z uśmiechem na twarzy.
- Nie mogliśmy zasnąć w swoich pokojach - zaczął szef - ...chyba lepiej nam się śpi w tym samym pomieszczeniu.
- No... - Tyson ziewnął sobie.
Rei i Kai leżałi, nic nie mówiąc.
- Aha... - przycisnęła bardziej do siebie swoją pościel, poczym zebrała się w sobie i powiedziała niepewnie - ...A znajdzie się jeszcze jedno wolne miejsce?
- No, oczywiście, że tak... - Max uśmiechnął się.
Rudowłosa uśmiechnęła się, poczym usiadła na wpół wolnej kanapie.
- No to spać, jak chcemy iść rano na plaże - dodał Kenny - Dobranoc.
- Branoc.... - odezwał się chórek Tyson`a i Max`a.
Wreszcie udało im się zasnąć. Oczywiście rano skarżyli się na chrapanie Tyson`a, jednak Sora tylko się uśmiechała, gdy zaczęli pakować rzeczy na plaże.
- Łi, już spakowany ^-^ - Tyson był w niebo wzięty
- Łiii zobaczę Hikaru-chan w stroju kąpielowym - Max cieszył się na swój sposób przez co dostał w głowę od rudowłosej.
Rei zaśmiał się cicho, a Tyson wybuchnął śmiechem.
- No to zmykajcie. Ja też zaraz wychodzę, więc wole abyście wyszli pierwsi - poganiał ich
Minoru, wypychając z domu.
- Już, już już.... - chłopcy zniknęli za drzwiami, a Kai czekał aż Hikaru wyjdzie.
Dziewczyna pożegnała się z bratem, a widząc czekającego Hiwatari`ego, nie ukrywała swego zdziwienia.
- Nie idziesz przodem? - zapytała wychodząc wraz z nim z rezydencji.
- Nie, zawsze zamykam pochód.- powiedział.
Nic nie odpowiedziała, ale po chwili lekko się uśmiechnęła, patrząc na niego. Nie trudno było im dogonić resztę.
- No, Ty tutaj znasz miejscówkę... - Max spojrzał na dziewczynę. – Prowadź.
- To żadna sztuka znaleźć ocean - wzruszyła ramionami, poczym zgodnie po kilku minutach byli już na miejscu, idąc za Sorą.
- Oje! - gdy byli na miejscu, Tyson wybiegł do przodu, patrząc na wodę.
- Tyson tylko nie w ubraniu! - zaczął krzyczeć za nim Kenny - Max ty też nie w ubraniu! - dodał, gdy blondyn wziął przykład z przyjaciela.
- a! - Tyson i Max zdjęli w biegu ubrania i w kąpielówkach wpadli do oceanu.
- ech... - westchnęła rudowłosa. - ...Rozłóżcie się gdzieś tutaj...Ja pójdę się przebrać - odwróciła się i skierowała do przebieralni damskiej.
- No, to ludzie... - Rei wziął rzeczy chłopców i położył obok koca, na którym siedział już szef.
W tym momencie obaj chłopacy zostali ochlapani.
- Ha! Mówiłem, że potrafię chlapnąć tak daleko - chwalił się Konomiya, blondynowi, dalej znajdujących się w wodzie.
- .... kurde ,walnąć Was czy co >.< - Rei zdjął mokrą koszulkę, i usiadł na kocu, podczas gdy szef lał potok łez, bo Dizzy została oblana
- Zmokłe kury - zaczęli sobie żartować z wody.
- ...Znów się kłócicie?
W tym momencie obok reszty pojawiła się Hikaru. Miała na sobie niebieski strój kąpielowy, bez "ramiączek", który pasował do jej oczu, a na dolnej części miała przywiązany ręcznik, sięgający do ud.
- Wow - skomentował blondyn - ...Chyba się zakochałem - udał, że mdleje.
- aaaa!!! Max....!!! - Tyson złapał go, żeby się nie utopił.
- Ładnie wyglądasz. - odezwał się w końcu Rei, uśmiechając się do dziewczyny i nie wydurniając się, jak dwójka przyjaciół.
- Dzięki, Rei-kun - uśmiechnęła się niepewnie starając nie zwracać uwagi na topicieli, bo mogła ich za to utopić. Szef starał się wyczyścić Dizzy, a Kai jak to ma w zwyczaju nieodezwał się słowem.
Kon położył się na kocu.
- No, jak chcecie to się kąpcie.
- ym...Przyniosę jakieś napoje - stwierdziła Sora, poczym zrobiła niepewny krok do tyłu, odwróciła się i udała w stronę jakiejś budki.
- Rei się boi, że go zatopimy - usłyszała z oddali głos Tyson`a a następnie Max`a.
- ...Przecież nie zmoczymy ci tego małego bandażyka na główce.
- .... Zabiję .... - mruknął pod nosem czarnowłosy podczas gdy Kenny chował laptopa do torby.
- Tchórz! Tchórz! - chłopacy zaczęli go prowokować.
Rei drgnął aczkolwiek nie ruszył się z koca.
- Aż zamarł ze strachu! - nie dawali za wygraną. Zaczeli udawać kury - Rei to ty w środku! - zagdakał Kinomiya.
- O nie..... przesadzacie.... - chłopak usiadł na kocu i patrzył mocno zmrużonymi oczami na dwójke w wodzie.
- Powinien się nazywać koko a nie Kon - zaśmiał się Tyson, dalej wymachując rękoma jak kura.
- . . . . . . . . . . . - czarnowłosy wstał i otrzepał się z piasku.
- Oooo...spójrzcie na tą jego minę...Zagdacz nam koguciku - Kinomiya ochlapał go wodą.
Chłopak w tym samym momencie ruszył pędem w stronę chłopaków, wskakując obok niech do wody i ciągnąc ich, aby się zanurzyli.
- Aaaa! Kura chce nas utopić!
- Nie damy radu super koko
Nadal sobie żartowali od czasu do czasu zanurzeni przez przyjaciela. W tym samym czasie Sora siedziała przy blacie, jednej z budek...Obok niej pojawił się Hiwatari.
- Można?
- Tak... - odpowiedziała patrząc kątem oka na chłopaka.
Kai usiadł obok niej i spojrzał na dziewczynę.
- Coś nie w humorze jesteś.
- e? No co ty. Bardzo jestem w humorze - zaczęła się tłumaczyć, starając przy tym jakoś uśmiechnąć - W końcu jesteśmy całą grupą tutaj. Oczywiście Rei chce zabić kilku przyjaciół, ale to nic takiego...Heh...
- On chce nie tylko zabić przyjaciół.... - westchnął.
- Co masz na myśli?
- ...Gadałem z nim wczoraj. - rzekł wolno, uśmiechając się niepewnie.- Jest z lekka" załamany, i ma ochotę komuś innemu zrobić kuku..
- Yhm...Nie trudno się domyślić komu - spojrzała na szklanke wody stojąca przed nią na ladzie.
- Ta... ten cały Hiro... Nie można pozwolić, żeby Rei walczył w finale. - zauważył, że dziewczyna patrzy w szklankę. - Ej, no co jest?
- Nic...Hiro nie pozwoli mu walczyć... - spuściła lekko głowę.
- Jak to, Hiro mu nie pozwoli walczyć, co? A jaki on ma na to wpływ? - Kai spojrzał na nią z zaskoczeniem, choć też ze strachem.
- On zawsze stawia na swoim...Stadion, na którym będziemy walczyć jest jego...
-A co to ma wspólnego z Rei`em? - jego wzrok był nieco bardziej przestraszony niż przed chwilą.
- ...Hiro nie będzie chciał z nim walczyć...Rei-kun został pokonany przez Koji`ego...Hiro nie zniża się do niższego poziomu jakby on to ujął...
- Hmm... No, może, ale i tak to, czy będzie walczył, czy nie, zależy ode mnie...
- Wybacz Kai, ale...
Nie dokończyła, gdyż w tym momencie oboje zostali oblani wodą, a gdy się obejrzeli ujrzeli Tysona z wiadrem w ręku, skąd kapała reszta wody.
- Wiecie jak to jest...Góra nie chciała przyjść do Mahometa to Mahomet przyszedł do góry - uśmiechnął się złośliwie.
Kai`owi wyskoczył żyłka na skroni... Wstał i złapał Tyson`a, podchodząc z nim do głębszej części wody, po czym go wrzucił i wrócił do lady.
- Oh, Kai, rozerwałbyś się trochę! - usłyszeli z daleka krzyk Kinomiyi.
Mokra rudowłosa spojrzała wpierw na krzyczącego, a potem na Hiwatari`ego.
- ...Stanowczo go potraktowałeś, nie powiem.
- Z nim tak trzeba.
Rudowłosa uśmiechnęła się pod nosem co ostatnio rzadko się zdarza.
- No, z uśmiechem Ci ładniej. - Kai wypił szklankę wody, którą wcześniej sobie zamówił.
Dziewczyna lekko sie zarumieniła, ale nic niepowiedziała...Nim się cała grupa obejrzała zbliżał się zachód. Hikaru i Kai wrócili do reszty, tak jak i przemoczony Tyson, Max i Rei.
- Dawno juz nie widziałem zachodu - rozciągnął się Kinomiya.
- Poczekamy i spokojnie go zobaczymy - dodał Max opadając na koc.
Tymczasem Sora ubrała na siebie długa bluzkę do kolan, poczym...
- Ja zaraz wrócę. Wolę oglądać zachód z innego miejsca. Tylko nigdzie się nieruszajcie - uśmiechnęła się poczym ruszyła w kierunku wyższych skał.
Rei wycisnął wodę z włosów.
- Wygrałem! - rzucił z perfidnym uśmieszkiem w stroną Max` a i Tyson`a. Kai natomiast spojrzał za dziewczyną, i ruszył wolnym krokiem za nią.
- Chwalipięta!
Usłyszał jeszcze głos Tysona...
W tym czasie rudowłosa znalazła się na jednej ze skał, znajdującej się kilkanaście metrów nad poziomem morza. Stanęła na skraju obserwując zachodzące słońce...Jednak, gdy słońce zaszło do połowy usłyszała świst, a gdy sie odwróciła ujrzała tylko dysk. Poruszał się bardzo szybko, przez co nie mogła nawet go dostrzec, a najgorsze było to iż nie miała przy sobie Dokuhebi.
- Teraz!
Usłyszała a dysk walnął w skałę, która rozpadła się, a dziewczyna wpadła z dużym pluskiem do wody.
Co jest....
Kai widział to wszystko jakby w zwolnionym tempie.... Rozpadnięcie się skały, a dziewczyna mu tylko przez chwilę mignęła, i zaraz po tym zniknęła w wodzie.
- HIKARU!!! - Hiwatari szybko rzucił się na ratunek.
Momentalnie wskoczył za nią do wody. Od razu wychwycił ją wzrokiem. Miała zamknięte oczy i opadała w dół.
Cholera....! - zaklnął w myśli, po czym podpłynął do opadającej na dno dziewczyny. Złapał ją w pół i kilka sekund później znajdował się na powierzchni. Szybko podpłynął do brzegu.
- Hikaru...? - spojrzał na nią ze strachem w oczach.
Rudowłosa nieodpowiedziała.
Gdyby chłopak nie był opanowany przez całe życie, teraz pewno by zaczął panikować. Widząc, że dziewczyna nie odpowiada szybko położył ją na piasku.
- Hikaru-chan ... Obudź się.... - zaczął robić jej sztuczne oddychanie, mając w duchu nadzieję, że nie jest za późno.
Po jakiejś chwili rudowłosa odkaszlnęła wodą. Chłopak szybko przewrócił ją na bok, aby wypluła wodę...Zaczęła szybko oddychać, nic nie mówiąc, ani się niepodnosząc.
- Hikaru...? - Kai w końcu podniósł ją do pozycji siedzącej. - Nic Ci nie jest...?
Pokręciła głową na znak, że nie, jednak trochę się trząsła. Poczym zakryła twarz rękoma a chłopak mógł usłyszeć łkanie/płacz.
- Nie płacz... - chłopak przytulił ją do siebie i pogłaskał po głowie.
Nadal nic nie mówiła i nadal leciały jej łzy. Jednak zacisnęła dłonie na koszuli Hiwatari`ego, dalej jakby skulona.
- Hikaru! - mocniej ją przytulił, kładąc jej rękę na głowie. - Już w porządku...
Nastała cisza. Rudowłosa najwyraźniej nie miała zamiaru się odezwać, ani nawet podnieść głowy.
- Już? - Kai odsunął się trochę od niej i spojrzał na jej zapłakane oczy. Szybko otarł jej łzy.
- ym... - mruknęła tylko.
Kai w końcu wstał i wziął ją na ręce.
- Chodź, musisz się wyspać.
Gdy wziął ją na ręce, rudowłosa delikatnie oparła głowę na jego ramieniu, lekko przymykając oczy. Wolnym krokiem ruszył w kierunku mieszkania dziewczyny. Zdążył zauważyć, że reszty już nie ma. Nie trwało długo, nim znaleźli się w rezydencji Sory. Było już trochę ciemno, ale w oknach świeciło się światło.
- Gdzie jest Twój pokój? - szepnął cicho do jej ucha, wchodząc do rezydencji.
- ...ym...ostatni pokój...po lewej - ...odpowiedziała dopiero po chwili i cicho. Hiwatari pamiętał iż wszystkie pokoje znajdują się na pierwszym piętrze. Przynajmniej te ich.
- Rozumiem, że pierwsze piętro. - zaczął wchodzić po schodach.
Nie odpowiedziała. Jej twarz nie przedstawiała żadnego wyrazu.
Po chwili Kai wszedł do jej pokoju i położył dziewczynę na łóżku, przykrywając ją kołdrą.
- No, to śpij, musisz odpocząć. - skierował się w stronę drzwi.
- ...Kai... - usłyszał jej słaby głos.
Chłopak odwrócił się i podszedł do łóżka.
- Hm?
- ...Arigatou... - odpowiedziała po chwili starając się na niego spojrzeć.
- Nie ma sprawy. - chłopak na chwilę usiadł przy niej i pogładził ją po włosach. - Musisz się przespać. - po chwili namysłu nachylił się nad nią i pocałował delikatnie w usta....
Gdyby nie to, że była taka słaba pewnie doznała by szoku. Ale tylko lekko zarumieniła się, a po chwili zamknęła zmęczone oczy.
- Śpij dobrze. - Kai wstał i wyszedł z pokoju.



By Shiguroya & Senritsu (Kat_Erin)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz